W Makowie Mazowieckim zainaugurowano Kaplicę Wieczystej Adoracji św. Józefa. Otwarta w Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata w budynku historycznej plebanii, gdzie w czasie wojny wypiekano chleb dla mieszkańców, stała się przestrzenią, w której - dzięki osobom adorującym - o każdej porze dnia i nocy można powierzać się Bogu.
W uroczystej procesji po Mszy św. w kościele Bożego Ciała, Najświętszy Sakrament przeniesiono do nowej kaplicy, którą bp Szymon Stułkowski powierzył św. Józefowi. - Kiedy adorujemy Jezusa, to tak, jakbyśmy siadali z Nim do stołu w Wieczerniku. Pozwalamy, by promieniował na nas swoją Miłością. Adoracja jest jak przytulenie. To gest pełen zaufania, którego potrzebujemy zarówno w radości, jak i w cierpieniu - powiedział biskup w homilii. Podczas Mszy św. w intencji dzieła bp Stułkowski przypomniał również, że wspólnota adorujących powinna być misyjna, otwarta na nowych ludzi i gotowa dzielić się radością spotkania z Panem.
Koordynatorka osób adorujących Najświętszy Sakrament w kaplicy, pani Justyna, podkreśliła, że rozpoczęcie wieczystej adoracji jest dla parafii wielką łaską. - Chcemy prosić, aby przez miłość Jezus królował w naszych rodzinach i sercach - podkreśliła, przypominając słowa św. Carlo Acutisa, że „szczęściem jest wzrok skierowany na Pana”. Zapisało się prawie 200 osób. Są także osoby zdecydowane adorować Najświętszy Sakrament indywidualnie, poza grafikiem oraz lista osób "rezerwowych". - Jestem przekonany, że owoce tej adoracji obejmą nie tylko naszą parafię - zapewnił ks. Sebastian Pakulski, proboszcz parafii św. Józefa. Piąta już w diecezji Kaplica Wieczystej Adoracji ma stać się "przestrzenią żywej wiary i nieustannej modlitwy Kościoła, źródłem łaski i błogosławieństwa", jak czytamy w dekrecie ustanawiającym.
Kaplica znalazła miejsce w budynku dawnej plebanii z 1920 roku. Podczas remontu odkryto tam fundament starego pieca chlebowego oraz worki z nadpalonym ziarnem zboża. - Nie wiemy, czy to właśnie ten piec, w którym wypiekano chleb dla mieszkańców zniszczonego przez wojnę Makowa, ale świadectwa parafian, w tym pani Elżbiety, potwierdzają, że ludzie przychodzili tu po chleb, by przeżyć - mówi ks. Jacek Zakrzewski, wikariusz parafii. - Teraz będą przychodzić po Chleb Eucharystyczny, karmić się obecnością Boga - dodał.
Pragnienie wieczystej adoracji dojrzewało we wspólnocie od kilku lat. Wierni podejmowali posty i modlitwy w intencji powstania kaplicy, a nawet pielgrzymowali, prosząc o duchowe owoce tego dzieła. Proces utworzenia piątej już kaplicy, podobnie jak w innych miejscach diecezji, koordynowała Fundacja "Adoremus Te Christe". Jej przedstawiciele, Marta i Cezary Olszewscy, podkreślają, że każda kaplica rodzi się z inicjatywy wiernych.
- Żyjemy w świecie przebodźcowanym, potrzebujemy więc przestrzeni ciszy, gdzie można budować relację z Bogiem. Przebywanie w Jego obecności przynosi pokój serca i zrozumienie. W tych kaplicach serce Jezusa bije dzień i noc, a On nigdy nie jest tu sam - przypomniał Cezary Olszewski.