Gdy większość z nas jeszcze przekładała budzik w sierpniowy poranek, oni już kręcili kolejne kilometry - nie dla sportu, nie dla rekordu, ale z wiarą i modlitwą w sercu. Mowa o uczestnikach 13. Popowskiej Pielgrzymki Rowerowej od Matki Nadziei do Matki Bożej Jasnogórskiej. Szczęśliwa "trzynastka"? Zdecydowanie!
Wyruszyli 4 sierpnia z Popowa Kościelnego. 17 osób na rowerach, jedno serce, jeden kierunek: Jasna Góra. Na czele – niezmiennie od początku – ks. Remigiusz Stacherski, proboszcz w popowskim sanktuarium. Kiedy zapytałam, co daje taka modlitwa w drodze, odpowiedział bez wahania: – To przede wszystkim czas wspólnoty, doświadczania bycia w drodze. Ale też wiele intencji, które zawozimy na Jasną Górę. To jest nasza forma zawierzenia.
W tej pielgrzymce nie ma rywalizacji, nie liczy się tempo. Liczy się droga. I cisza. Bo choć jedzie się razem, to na modlitwę każdy ma przestrzeń indywidualną. – W czasie jazdy można rozważać słowo, mówić w sercu do Maryi, do Jezusa – opowiada Anna z Serocka, która na rowerze pielgrzymowała już dziesiąty raz. – Jedzie się podziękować za łaski z całego roku, ale też prosić, bo życie przynosi nowe trudności. Za każdym razem spotykamy tylu życzliwych ludzi – to piękne i budujące – podkreśliła.
Na Jasną Górę dotarli 8 sierpnia. Zmęczeni, ale szczęśliwi. – Za każdym razem, gdy dochodzę do kaplicy, przychodzi fala wzruszenia. Niezależnie, czy to była moja pierwsza pielgrzymka, czy dziesiąta. Czuję wdzięczność. Wiem, że jestem u Mamy – mówiła Anna z uśmiechem.
W drodze powrotnej rowerowi pątnicy dołączyli do uczestników 44. Pieszej Pielgrzymki Diecezji Płockiej na Jasną Górę, aby w roku jubileuszy Kościoła powszechnego i 950-lecia diecezji płockiej dać świadectwo o Matce Nadziei z Popowa Kościelnego.