Jak głęboki wymiar nadziei niosą ze sobą słowa Jezusa: "Ty jesteś Piotr - Skała i na tej Skale zbuduję Kościół mój"? Tym razem zostały wypowiedziane do amerykańskiego kardynała, misjonarza w Peru. Jak je odczytuje diecezja, która właśnie świętuje jubileusz 950-lecia istnienia?
09.05.2025 21:03 GOSC.PL
W te dni przełomu kwietnia i maja, gdy umiera papież i jest wybierany 267. następca apostoła Piotra, kolejny raz nie tylko katolicy mogą sobie uświadomić, że to wszystko, co się działo w Rzymie w związku z wyborem nowego papieża, nie ma nic wspólnego ze światowym, świeckim, politycznym: "Umarł król! Niech żyje król" czy z filmowym "Konklawe".
Papież mojego życia
Kolejny raz strofy z "Tryptyku rzymskiego" papieża poety:
Ty, który wszystko przenikasz - wskaż!
On wskaże...
Bo wiemy, że pójdzie za tym aktem nowy powiew Ducha, świętości i prawdy, tak, jak dokonało się to przez posługę wszystkich ostatnich papieży: sługi Bożego Piusa XII, św. Jana XXIII, św. Pawła VI, bł. Jana Pawła I, św. Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka. Jak nie dostrzegać i nie odkrywać w każdym z nich świeżego powiewu Ducha! I jak nie być wdzięcznym za każdego papieża twojego, mojego życia!
W te dni objawiło się znowu wręcz dotykalnie, że swoje szczególne miejsce w historii Rzym, papież zawdzięczają nie temu, że dysponują siłą militarną czy polityczną (pamiętacie osławione pytanie Stalina o to, ile dywizji ma papież?), ale temu, że będąc zaledwie punkcikiem na mapie świata, a przecież takim jest Watykan, jak migające światło latarni morskiej ostrzega przed rafami egoizmu i niewiary, wznieca nadzieję na realność życia wiecznego, przypomina, że wiarygodna jest tylko taka miłość, jak ta, która objawiła się w Chrystusie.
Nie sposób również w te kwietniowo-majowe dni nie pamiętać, że to właśnie na rzymskiej Skale Piotrowej zbudowano łacińską, a przecież uniwersalną kulturę i cywilizację; skomponowano gregoriańskie chorały, renesansowe Msze, barokowe pasje i klasyczne pieśni; Michał Anioł, Leonardo da Vinci i Rafael stworzyli porywające polichromie, obrazy i rzeźby. Że to w tej aurze sługa Boży Antonio Gaudi projektował bazylikę Sagrada Familia, a św. Jan Paweł II - przywołany tutaj "Tryptyk rzymski".
Z nim związana nasza tożsamość
Obchodzimy 1000-lecie Królestwa Polskiego i 950-lecie diecezji płockiej. Również te wiekopomne dla naszych dziejów akty nie dokonały się bez oparcia o Opokę Piotrową, bez dalekosiężnych decyzji ówczesnych papieży i ich legatów. A kto, jak nie Rzym, dawał nam kolejnych patronów ojczyzny: św. Wojciecha, św. Stanisława, biskupa, św. Jadwigę, królową, św. Stanisława Kostkę, św. Andrzeja Bobolę? Wszyscy oni stali się jakby duchowymi filarami ojczyzny, bez których nie byłaby ona sobą, jeśli w ogóle by była. Za kogo, jak nie za papieża, ginęli męczennicy - pratulińscy chłopi czy wyniesieni na ołtarze we Lwowie przez św. Jana Pawła II greckokatoliccy biskupi? Tak samo, jak nie wolno zapomnieć, że w dniach bolszewickiej nawałnicy 1920 r. w Warszawie trwał jako jeden z dwóch dyplomatów nuncjusz papieski Achille Ratti, kilkanaście miesięcy później powołany na tron papieski z imieniem Piusa XI.
A potem była wojna i mocny, choć tak bardzo nierozumiany, głos Piusa XII. I lata PRL, kiedy rasowi propagandyści usiłowali ośmieszyć w naszych oczach Skałę Piotrową, wyzywając ją jako "Spiżową Bramę" i "Watykan", a papieża zrównując z "Namiestnikiem". Kiedy zrywano konkordat, nachalnie przypominano rozmaite "papieżyce", nie wpuszczano Ojca Świętego Pawła VI na Millennium Chrztu, nazywano Prymasa Tysiąclecia i biskupów "sługami obcego państwa". Nic nie pomogło. Przyszedł tamten październikowy dzień, gdy wszyscy, łącznie z trzęsącym się ze strachu Gierkiem i ukrytym za ciemnymi okularami Jaruzelskim, przypomnieliśmy sobie strofę Słowackiego:
Pośród niesnasek Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Dla słowiańskiego oto papieża
Otworzył tron.
Dzisiaj także nie wolno pomniejszać, choć wcale nie tak znowu nieliczni raz po raz tego próbują, podważać wartości wiekopomnego daru dla naszej ojczyzny i świata, jakim był pontyfikat św. Jana Pawła II, a wraz z nim i głównie przez niego - łaska obalenia komunizmu.
Jesteśmy teraz pod wodzą nowego papieża, Ojca Świętego Leona XIV, z tą samą wiarą i wdzięcznością gotowi tworzyć Kościół - Chrystusową rodzinę dzieci Bożych. Kościół pokonujący własne słabości i cierpienia. Kościół walczący o świętość i godność. Wierny, otwarty i szczery. Mężnie stający po stronie bezsilnych i prześladowanych. Kościół, który potrafi, jeśli trzeba, wyjść "poza miasto" drogą dźwigającego krzyż Jezusa.
Czy nie jest porywająca służba takiemu Kościołowi i bycie w takim Kościele?
ks. Henryk Seweryniak