Mijają 94 lata od tamtego wieczoru, gdy święta ujrzała w swojej celi Pana Jezusa. O spotkaniu z Jezusem Miłosiernym i modlitwie przed obrazem objawionym w Płocku mówili z ambony sanktuarium s. Gaudia Skass i ks. dr Jarosław Kwiatkowski.
To miejsce głoszenia orędzia o Bożym miłosierdziu jest szczególne i obdarzone zapewnieniem samego Pana Jezusa z "Dzienniczka", że temu słowu będzie towarzyszyła łaska. Przez trzy dni trwało duchowe przygotowanie w płockim sanktuarium do 94. rocznicy objawienia obrazu Jezusa Miłosiernego, które poprowadziła s. Skass ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, znana z ewangelizacji w internecie i z podcastu "Zbliżenia".
O miejscu i tajemnicy spotkania św. siostry Faustyny z Panem Jezusem Miłosiernym mówiła wyraźnie wzruszona. - Przez ten obraz Pan Jezus mówi do nas: "Ja jestem realny do tego stopnia, że proszę cię, abyś Mnie namalowała. Przychodzę do ciebie z przebitym sercem, poranionym ciałem i w prostej białej szacie" - mówiła siostra, jakby parafrazując słowa Jezusa z płockiej wizji s. Faustyny. - Między nami i Bogiem jest przepaść, ale On zbudował most, drewniany most, uczyniony z drzewa krzyża - powiedziała. Siostra wyjaśniała symbolikę obrazu objawionego 94 lata temu w Płocku: - Niech ten wizerunek będzie przestrzenią naszego spotkania z Bogiem. Potrzebujemy pokarmu dla naszych oczu i wyobraźni, dlatego jest ten obraz. Jezus wchodzi w naszą ciemność, niepokoje, bezradność i niedowierzania, jak w tym obrazie przyszedł do celi świętej. On zawsze na nas czeka, bo wie, że bez Niego nie damy sobie rady - podkreślała w swoich katechezach s. Gaudia.
Warto wsłuchać się również we fragmenty homilii ks. Kwiatkowskiego, rektora sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Płocku, z 22 lutego. - Wieczór po wielkopostnej niedzieli wybrał Bóg, aby objawić s. Faustynie to, czego "nie pozna ciało i krew", co może przyjść jako poznanie, w którym sama Trójca udziela siebie. "Ujrzałam Pana Jezusa..." - napisze w swoim "Dzienniczku". I usłyszała słowa: "Wymaluj obraz...". Potem Pan mówił, czym ten obraz będzie dla Kościoła i świata, i czym on będzie dla serc, które szukają Boga i pragną zjednoczenia z Nim, czym on będzie dla serc zagubionych i bojących się zbliżyć do Niego. Daje On w tym obrazie naczynie miłosierdzia, jest on zaproszeniem dla dusz, żeby przestały bardziej wierzyć swoim ciemnościom niż Bożemu światłu. Tak bardzo potrzebujemy przypomnienia sobie tej prawdy, że nie jest ciemność nad Boże światło, że nie jest śmierć silniejsza nad życie, że nie ma ludzi przegranych, że nie ma żyć straconych, że nie ma serca, którego drugim imieniem byłoby "porażka", że każde serce, choćby najczarniejsze, ma prawo do Bożego miłosierdzia: im bardziej, poranione, zagubione i grzeszne, tym bardziej ściga je Jezus miłosierdziem swoim. To dlatego te rany są wciąż otwarte i te promienie są wciąż wypływające dla odrodzenia i ożywienia tego, co było obumarłe. Ten obraz jest opowieścią o tym, że każdy człowiek ma szansę na nowy początek, jeśli tylko wypowie: "Ufam Ci, Jezu". Warto się zanurzyć sercem w to wyznanie, bo ono podpowiada drogę. Jezu, ufam Tobie! - mówił ksiądz rektor.
Warto dodać, że w obchodach 94. rocznicy objawienia obrazu Jezusa Miłosiernego wzięła udział grupa artystów, którzy projektują przestrzeń sakralną wnętrza świątyni w miejscu pierwszych objawień w Płocku.
wp