Za tymi wspólnotami stoją świadectwa i historie ludzi, których modlitwa buduje i wspiera lokalne społeczności.
Zenobiusz Król z parafii pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Pniewie skończył 86 lat, zaś od 35 jest zelatorem koła różańcowego w swojej parafii. W tym czasie założył sześć męskich kółek różańcowych. W ten sposób kontynuuje dzieło swojego taty. – On w 1952 r. założył najpierw kółko różańcowe w naszej wiosce, jako wyraz wdzięczności za to, że nikt nie zginął w czasie wojny i nikt nie był wzięty do niewoli. Były już kobiece kółka różańcowe, ale męskich nie. Tata założył je w trzech miejscowościach – opowiada pan Zenobiusz. Miał też osobiste powody, aby dziękować Panu Bogu: kilka razy poważnie zachorował, a słynny kardiochirurg prof. Zbigniew Religa dawał mu niegdyś trzy tygodnie życia. Pan Zenobiusz obiecał Maryi, że jeżeli wyzdrowieje, założy Koło Żywego Różańca. Była też w jego rodzinie usilna modlitwa o potomstwo, bo żona pana Zenobiusza miała poważne kłopoty zdrowotne. Państwo Królowie doczekali się dwóch synów i sześciu córek. Mają 21 wnucząt i 6 prawnuczków. Wszyscy synowie należą do kółek różańcowych. Czworo wnucząt codziennie odmawia Różaniec. A dzisiaj w pniewskiej parafii działa 38 kół. – To chyba najwięcej w diecezji – podkreśla z dumą Z. Król. – Modlitwa różańcowa bardzo mnie zmieniła. Odzyskałem zdrowie, czuję się dość dobrze i to mnie wciąż podnosi na duchu, że Różaniec tak cudownie owocuje – dodaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marek Szyperski