- W każdym czasie przyjmujmy do wieczernika naszego serca Chrystusa i Jego pokój - apelował w sanktuarium Bożego Miłosierdzia bp Mirosław Milewski.
W płockim sanktuarium przy Starym Rynku, w miejscu pierwszego objawienia Pana Jezusa s. Faustynie Kowalskiej, uroczyście uczczono 86. rocznicę narodzin dla nieba świętej od Miłosierdzia Bożego.
- Całe swoje życie św. s. Faustyna uczyła nas Bożego miłosierdzia i zaufania Panu Jezusowi. Uczyła nas również, jak przygotować się na nieuchronny dzień śmierci i jak z wiarą oczekiwać na to, co czeka każdego z nas - mówił w kazaniu biskup Mirosław Milewski podczas Mszy św. w nowo wybudowanej świątyni sanktuarium Miłosierdzia Bożego.
Kaznodzieja przywołał świadectwa osób, które towarzyszyły w cierpieniu w ostatnich dniach ziemskiego życia św. s. Faustynie, która jako pierwsza ujrzała oczyma swej duszy obraz z napisem "Jezu ufam Tobie". 17 września 1938 roku śmiertelnie chora Faustyna wróciła ze szpitala do klasztoru w Krakowie-Łagiewnikach. Według świadków, siostry czuwały przy niej na zmianę, a przełożona domu matka Irena Krzyżanowska często odwiedzała ją w infirmerii.
- Co ją tam przyciągało? Matka Irena uważała, że w s. Faustynie było dużo spokoju i dziwnego uroku: "Będzie święto Miłosierdzia Bożego, widzę to, chcę tylko woli Bożej" - mówiła do przełożonej. Krótko przed śmiercią Faustyna uniosła się na łóżku i poprosiła przełożoną, by ta zbliżyła się do niej. Wtedy wyszeptała: "Pan Jezus chce mnie wywyższyć i uczynić świętą". Według matki Ireny, "w słowach tych nie było ni krzty dumy czy zarozumialstwa: odczułam w niej wiele powagi, dziwnego uczucia, że s. Faustyna przyjmuje to zapewnienie jako dar miłosierdzia Bożego, bez cienia pychy" - przypomniał biskup pomocniczy diecezji płockiej.
- Faustyna była szczęśliwa, że została powołana przez Jezusa do zgromadzenia, którego zadaniem jest ratowanie zagubionych dusz: "Musimy być podobne do Jezusa w Jego cierpieniu, żeby ratować dusze" - napisała do jednej z sióstr. A innej siostrze tłumaczyła czym jest cierpienie: "Jest jak twarda moneta, o którą ubiega się człowiek interesu – a więc osoby konsekrowane muszą ubiegać się o cierpienie, by ratować dusze". Mając świadomość swojego odchodzenia skrupulatnie zanotowała: "O Jezu mój, niechaj ostatnie dni wygnania będą całkowicie według Twej najświętszej woli. Łączę swoje cierpienia, gorycze i samo konanie z męką Twoją świętą i ofiaruję się za świat cały, aby uprosić obfitość miłosierdzia Bożego dla dusz, a szczególnie dla dusz, które są w domach naszych. Ufam mocno i zdaję się całkowicie na wolę Twoją świętą, która jest miłosierdziem samym. Miłosierdzie Twoje będzie mi wszystkim w tej ostatniej godzinie - jakoś mi sam przyobiecał" (Dz. 1574) - mówił.
Bp Mirosław podkreślił, że Faustyna postawą swego życia chciała uświadomić ludziom, że Bóg kocha i troszczy się o wszystkie swe dzieci, a zwłaszcza o te, które się źle mają, które zatraciły gdzieś sens i godność swego chrześcijańskiego powołania. Akcentował, że ciężko chora s. Faustyna swoje cierpienie ofiarowała w intencji nawrócenia błądzących z dala od Boga, by ci często duchowo biedni i nieszczęśliwi mogli na nowo odkryć, kim są i kim jest dla nich Bóg.
- Żyjemy w niespokojnych i mrocznych czasach. Faustyna przed śmiercią pozostawiła nam testament: że mamy wciąż na nowo przyjmować w wieczerniku dziejów Chrystusa Zmartwychwstałego, który pokazuje rany po ukrzyżowaniu i powtarza: "Pokój wam!" Jedynie Duch Święty, Duch zmartwychwstałego Pana, leczy rany serca, przewraca mury oddzielające nas od Boga i od siebie nawzajem, pozwala cieszyć się miłością Ojca i braterską jednością. "Czuję dobrze, że nie kończy się posłannictwo moje ze śmiercią, ale się zacznie" (Dz. 281) - napisała s. Faustyna. Jej śmierć nie była więc końcem. Była początkiem, z którego i my pełnymi garściami czerpiemy - zwrócił uwagę hierarcha.
Nowa, wciąż budująca się świątynia z kaplicą i obrazem z napisem: "Jezu, ufam Tobie!" w miejscu pierwszych objawień Pana Jezusa przyciąga coraz więcej czcicieli Bożego Miłosierdzia z całego świata, ale wciąż miejsce to w Polsce i nawet w samym Płocku jest odkrywane na nowo! Warto więc skorzystać z możliwości namacalnego wręcz "dotknięcia" tego objawienia, upraszając dary i łaski za pośrednictwem św. s. Faustyny od miłosiernego Boga.
Po Mszy św. u sióstr ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia można było nabyć "bułeczki siostry Faustyny" za symboliczne cegiełki na rozbudowę sanktuarium. Także obok miejsca objawienia można było zobaczyć przedmioty podobne do tych, których używała św. s. Faustyna w mieszczącej się w tym właśnie miejscu swej celi.
Waleria Gordienko