Alicja Węgorzewska, wybitna śpiewaczka operowa, spotkała się z młodzieżą na Campo Bosco.
Dla A. Węgorzewskiej Czerwińsk n. Wisłą jest miejscem szczególnej modlitwy i wysłuchania, skupienia i zapatrzenia się w Maryję - Matkę Pocieszenia. Tak mówiła do młodzieży zgromadzonej na Campo Bosco, dzieląc się przeżywaniem wiary i talentem pięknego śpiewu.
Opowiadała o talencie muzycznym, którym obdarzył ją Bóg, wymagając jednak od niej wielkiej pracy i poświęceń. A wszystko zaczęło się od rodziny i Kościoła. Opowiadała najpierw o powojennych rodzinnych losach i przesiedleniu z Kresów na Ziemie Odzyskane, o doświadczeniu oazowym i pierwszym zespole muzycznym przy parafii, a także o szyderstwach i pierwszym hejcie, który ją wtedy spotkał w szkole z tego powodu. - Jeśli naprawdę wierzycie, to macie prawdę w sercu, i nikt wam tej prawdy nie zabierze, choćby was wyśmiewano. Musiałam się dużo uczyć, aby "szlifować mój głos", musiałam wiele od siebie wymagać. Bardzo dużo zawdzięczam edukacji. A myśl o śpiewie operowym przyszła trochę na przekór moim upodobaniom, w czasie peregrynacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w mojej parafii. Dobrze pamiętam tę chwilę, tamto nocne czuwanie. To wtedy usłyszałam Jej subtelny głos. Dlatego chcę wam powiedzieć, że warto słuchać Maryi! - mówiła A. Węgorzewska. I dodała:
- Łatwo jest wierzyć w Pana Boga, bo przecież otacza nas tyle Jego cudów i znaków w Kościele i w przyrodzie. Ale wiara wiąże się z postępowaniem i z kodeksem moralnym, a to jest trudniejsze. Spotyka mnie hejt w związku z tym, że otwarcie mówię o tym, że się modlę, że chodzę do kościoła, do spowiedzi i do Komunii św. Jeden z magazynów napisał nawet, że mam "osobowość dewotki". Ale ja się tym nie przejmuję, bo nie mogę o tym nie mówić. Doświadczyłam, jak modlitwa uratowała moją mamę i wyrwała z tarapatów moją córkę.
Spotkanie z A. Węgorzewską miało charakter rozmowy. Zapytana, co jest dla niej powodem do radości, odpowiedziała, że proste, codzienne rzeczy. - Spotkanie przy jednym stole, rozmowa, wspólny posiłek, wspólna praca i porozumienie pokoleń, które wtedy się rodzi między starszymi i młodszymi. Stanie się to i w waszym życiu, gdy odłożycie telefon komórkowy, aby się spotkać i szczerze porozmawiać. Taką naturalną radość sprawia mi nawet podlewanie kwiatów - mówiła artystka.
Zwróciła także uwagę na sens i znaczenie macierzyństwa. - Matka "rośnie" razem ze swoim dzieckiem. Wyznanie małego dziecka do matki: "kocham cię" daje wielką moc, dodaje skrzydeł. To proces rozwijającej się ludzkiej miłości. Nie pozwólcie, aby odebrano wam marzenie o macierzyństwie! To cudowny dar obdarowania życiem i miłością drugiego człowieka - zwróciła się do dziewcząt. - Rodzina daje siłę i wsparcie, napełnia dobrem i uodparnia na zło. Ceńcie sobie to wsparcie, które płynie z rodziny i z wiary. Szukajcie siebie w dobrych pasjach - zachęcała młodych. Jej spotkanie było przeplatane utworami muzycznymi najwyższej klasy, z przesłaniem i refleksją.
wp