Dobiega końca 43. Piesza Pielgrzymka Diecezji Płockiej na Jasną Górę.
Dopełnia się 9-dniowy marsz ku Jasnej Górze. Pod wieczór 13 sierpnia pielgrzymi dotarli na przedmieścia Częstochowy, do Wierzchowiska. Wieczorem ma miejsce ostatni pielgrzymkowy apel, z udziałem biskupa Szymona Stułkowskiego, a wczesnym rankiem wyjście ku Jasnej Górze. Są to najbardziej emocjonujące chwile pielgrzymki, i najbardziej wzruszające, choć zmęczenie fizyczne daje się we znaki. Od dwóch dni pogoda jest upalna.
Pielgrzymka jednak, jak już pisaliśmy wcześniej, idzie nie tylko "w dal", ale i "w głąb". - Bardzo mnie cieszy atmosfera tegorocznego pielgrzymowania, jest bardzo dojrzała. Kto chce pielgrzymkę dobrze przeżyć, odbędzie naprawdę solidne rekolekcje - mów ks. Grzegorz Zakrzewski.
W siedmiu kolumnach wędruje 772 pątników, wspieranych przez 20 księży, towarzyszy im ok. 2 tysięcy pielgrzymów duchowych w całej diecezji. - Z pewnością z tegorocznej pielgrzymki na długo zapamiętamy koncert Jana Pospieszalskiego w Kaszewicach k. Bełchatowa. To było spotkanie z osobowością, z człowiekiem z charakterem i z kręgosłupem, a chyba o coś podobnego chodzi na pielgrzymce. Tu nie wolno być "duchowym mięczakiem", więc w drodze do Czarnej Madonny szlifujemy nasz charakter i wzmacniamy ducha - mówi ks. Jacek Prusiński, główny przewodnik 43. Pieszej Pielgrzymki Diecezji Płockiej na Jasną Górę.
Wśród pątników spotykamy Marysię z Glinojecka. Jak mówi, na pielgrzymkę chodziła cała jej rodzina: rodzice i rodzeństwo. - To była rodzinna tradycja. Bardzo chciałam i ja tak wędrować. To było moje wielkie pragnienie - mówi. Tegoroczna jest już jej trzecią pielgrzymką na Jasną Górę.
wp