Mszą św., apelem pamięci, prelekcją i żołnierskim biegiem upamiętniono jednego z najważniejszych dowódców antykomunistycznej, niepodległościowej partyzantki na północnym Mazowszu - Mieczysława Dziemieszkiewicza ps. Rój i jego podkomendnego Bronisława Gniazdowskiego ps. Mazur.
W 73. rocznicę śmierci "Roja" i "Mazura", w Szyszkach - w kościele i w miejscu śmierci, upamiętniono ich pamięć. Była Msza św., historyczna prelekcja, złożenie kwiatów i żołnierski bieg z Ciechanowa do Szyszek w powiecie pułtuskim, gdzie w nocy z 13 na 14 kwietnia w walce z przeważającymi siłami ubeckiej obławy zginął jeden z najważniejszych dowódców antykomunistycznej, niepodległościowej partyzantki na północnym Mazowszu Mieczysław Dziemieszkiewicz ps. Rój i jego podkomendny Bronisław Gniazdowski ps. Mazur. W uroczystości wzięły udział rodziny poległych.
- Warto wspomnieć, bo materiały archiwalne o tym nie mówią, że przy zabitych partyzantach często znajdowano książeczki do nabożeństwa. Np. "Rój" miał przy sobie książeczkę "O naśladowaniu Chrystusa" Tomasza à Kempis. Pilot Władysław Grudziński - "Mój niedzielny Mszalik". Trzeba pamiętać, że partyzanci, nie chcąc nikogo narażać, nie brali udziału we Mszach, ale modlili się - mówił przed liturgią dr Krzysztof Kacprzak. Zacytował jeden z fragmentów "O naśladowaniu Chrystusa". - "Nie myśl, że cię całkowicie porzuciłem, chociaż na jakiś czas ześlę na ciebie jakieś utrapienie, albo ci odbiorę pociechę, na którą masz ochotę. W taki sposób bowiem dochodzi się do Królestwa Niebieskiego". - Wszyscy łącznie z Mieczysławem Dziemieszkiewiczem cierpieli niedostatek. Wyklęci przez długie dziesięciolecia okresu PRL-u, często i nawet teraz mówi się o nich "bandyci" pomimo tego, że swoją postawą, swoim czynem zasłużyli na miano bohaterów - stwierdził historyk.
- Ich życie i śmierć są nie tylko symbolami bohaterstwa, ale także fundamentem, na którym zbudowana jest nasza narodowa tożsamość - powiedział w kazaniu ks. Arkadiusz Sikorski, kapelan 51. batalionu lekkiej piechoty z Ciechanowa. - Ktoś może zapytać, dlaczego warto pamiętać o tych, którzy oddali swe życie za ojczyznę wiele lat temu? Dlaczego wciąż wracamy do historii pełnej cierpienia i ofiar? Odpowiedź jest prosta - stwierdził kapłan. - To oni: ppor. Mieczysław Dziemieszkiewicz oraz żołnierze z jego oddziału reprezentują wartości, które są nieśmiertelne i nieodzowne dla naszego narodu: "Bóg, Honor, Ojczyzna". Te trzy słowa stanowią naszą narodową tożsamość. Niech ich bohaterstwo, postawa, będą dla nas inspiracją w naszych własnych wysiłkach na rzecz naszej ojczyzny. Niech nasza miłość do Polski i nasza gotowość do służby będą naszym największym hołdem dla tych, którzy poszli przed nami śladami bohaterstwa właśnie ze słowami na ustach: "Bóg, Honor, Ojczyzna" - powiedział ks. Sikorski.
Przy pomniku upamiętniającym "Roja" i "Mazura" w Szyszkach, znajdującym się kilkaset metrów od miejsca ich śmierci, złożono kwiaty i zapalono znicze.
Pamięć swojego patrona uczciła 5. Mazowiecka Brygada Obrony Terytorialnej. - Od kilku lat spotykamy się w miejscu, gdzie dobiegł kres żołnierskiej drogi dwóch oddanych patriotów - mówił ppłk Piotr Konieczny, szef sztabu 5. MBOT. - Należeli do pokolenia, któremu przyszło żyć w czasach wymagających poświęceń, nieludzkich wyborów, które często przechylały szalę życia i śmierci. Nie dane im było doświadczyć normalności, spokoju życia, o którym każdy młody człowiek marzy. Pomimo tego zachowali człowieczeństwo, ogromny patriotyzm i miłość do ojczyzny mocno zakorzeniona w ich sercach pozwoliła z odwagą stawić czoła sowieckiemu reżimowi. To oni walczyli i zginęli, przelewając krew za niepodległą Polskę, za nasze miejsce na ziemi, w którym żyjemy, pracujemy, wychowujemy nasze dzieci i czerpiemy ze wszystkich dobrodziejstw dzisiejszej rzeczywistości.
Wcześniej żołnierze wszystkich batalionów 5. Brygady, samodzielnych kompanii, dowództwa i sztabu pobiegli sprzed bramy ciechanowskich koszar w "Sztafecie Roja" do Szyszek.
Marek Szyperski