Był kimś więcej niż fotografem, był twórcą. Nie żyje Henryk Mazurek, wieloletni współpracownik "Gościa Płockiego".
Przez ponad 10 lat ten pełen pasji pułtuski fotograf był naszym współpracownikiem. Specjalizował się w reportażu i fotografii architektury. Zaczynał przed laty od zdjęć dokumentujących ważne uroczystości rodzinne i uroczystości związane z miastem, był nawet oficjalnym fotografem Wyższej Szkoły Humanistycznej – późniejszej Akademii Humanistycznej w Pułtusku.
Ponad 10 lat temu sam zadzwonił do naszej redakcji w Płocku. Powiedział, że chciałby przesyłać do gazety zdjęcia z Pułtuska i okolic. Gdy poproszony został, aby przygotowywał również dokumentację dźwiękową różnych wydarzeń, chętnie się na to zgodził, choć było to dla niego nowe i trochę obciążające zajęcie. W znakomitej większości publikacje z wydarzeń z Pułtuska i okolic były jego autorstwa. Godne uwagi są przede wszystkim zdjęcia: zawsze trafne, przenikliwe, przemyślane, chwytające człowieka w kadrach skupienia, radości, zaangażowania.
Tak niezwykłym i wrażliwym fotografem był pan Henryk, a tej uważności uczył się na łonie natury. Często wsiadał na rower i jeździł do podpułtuskich lasów. Tam dużo spacerował. Znał chyba wszystkie leśne dukty, kapliczki i zapomniane groby. Lubił potem opowiadać, co zobaczył i sfotografował. Źródłem inspiracji był dla niego Pułtuski i pułtuszczanie. A jak wielki był jego entuzjazm w czasie peregrynacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej! Jeździł wtedy od parafii do parafii i chwytał w obiektywie chwile duchowych uniesień i wzruszeń przed Czarną Madonną.
Dokąd tylko mógł, jeździł na rowerze po swoim Pułtusku i w nieskończoność fotografował. To była rzeczywiście pasja jego życia. Ostatnio chorował. Zmarł 11 grudnia, w wieku 74 lat.
wp