Podczas wernisażu wystawy "Przasnysz - Cztery pory roku" w obiektywie Ewy Łukasiak, jego autorka została uhonorowana statuetką Przaśnika.
Taka wystawa należała się i Ewie i Przasnyszowi. Cieszę się bardzo, że ona zaistniała właśnie w tym miejscu - zaznaczyła, rozpoczynając wydarzenie, dyrektor biblioteki Małgorzata Sobiesiak, dodając, że jego współorganizatorem jest Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej.
- Ewa Łukasiak to pasjonatka fotografii, która zatrzymuje w kadrze piękno krajobrazu, pejzażu i architektury naszego miasta. Jej zdjęcia powodują wzruszenie, radość, zadumę; patrzymy na nie i być może inaczej odbieramy Przasnysz, ponieważ Ewa potrafi z każdego jego zakątka wydobyć czar i piękno. Na jej zdjęciach można odnaleźć prawdziwe perełki. Twoje zdjęcia są jak obrazy malowane ręką mistrza, to sztuka na wysokim poziomie - zauważyła, przedstawiając sylwetkę bohaterki spotkania, bibliotekarka Iwona Robakowska. Zwróciła również uwagę, że oglądając w internecie zdjęcia pani Ewy rozsiani po całym świecie przasnyszanie z nostalgią wspominają swoje rodzinne miasto, a także obserwują zachodzące w nim zmiany.
Podczas spotkania burmistrz Przasnysza Łukasz Chrostowski, dr Waldemar Krzyżewski, członek Zarządu TPZP, oraz Hubert Dęby, prezes TPZP, wręczyli Ewie statuetkę Przaśnika. Statuetka młynarza Przaśnika, legendarnego założyciela Przasnysza, przyznawana jest corocznie przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej za zasługi dla regionu w dziedzinie nauki, oświaty, sportu, gospodarki i działalności społecznej.
- Dlaczego Przasnysz? Zaczęłam fotografować na przekór tym wszystkim malkontentom, którzy stwierdzili, że Przasnysz to jakaś dziura, która nie ma żadnego fajnego miejsca, gdzie nie można niczego zobaczyć itd. Pokazałam, że jednak są tu miejsca, którymi można się zachwycić - zwierzyła się laureatka. Opowiadając o swoich ulubionych miejscach w mieście zauważyła, że najpiękniejsze zachody słońca są nad Węgierką w okolicach klasztoru mniszek klarysek kapucynek.
- Wiosna, lato, jesień, zima - w ich rytmie toczy się życie miasta i jego mieszkańców. Aby je poznać nie trzeba sekretnej wiedzy czy nadprzyrodzonych zdolności. Wystarczy stanąć na ulicy na nieco dłużej niż pięć sekund, schylić się i czemuś przyjrzeć, przejść się, czasem wybrać drogę, która niekoniecznie prowadzi wydeptaną ścieżką. Niewątpliwie Przasnysz w każdej odsłonie: wiosenno-letniej, jesiennej czy zimowej ma swój urok. Jest to miasto na cztery pory roku, którego piękno warto pokazywać i do którego warto wracać i o nie dbać, wszak to nasza mała ojczyzna - uważa pani Ewa.
- Chciałam kiedyś malować, a że nie miałam specjalnych zdolności ku temu, wymyśliłam, że mogę to robić za pomocą aparatu fotograficznego. Kiedyś w szkole średniej robiłam zdjęcia przeważnie do albumu rodzinnego, potem jak to zwykle w życiu bywa, odłożyłam to na później. Ponownie o fotografowaniu przypomniałam sobie ponad 10 lat temu. Oczywiście zaczęłam od pokazywania naszego miasta, jego najbliższych okolic. W fotografii pociągała mnie malarskość, plastyczność stąd bardzo lubię i to, jakie emocje potrafi wywołać, zatrzymać chwilę, czas. Bo zdjęcia to skrawki czasu zatrzymane w kadrze. Najbardziej lubię fotografować naturę, krajobrazy co nie przeszkadza mi robić fotorelacje z różnych imprez odbywających się w mieście - wyjaśnia fotografka.
Ewa Łukasiak urodziła się w Mławie, ale, jak podkreśla, jest zakochaną w swoim mieście przasnyszanką. W mieście nad Węgierką, gdzie mieszka od dzieciństwa, założyła rodzinę. Poczuła potrzebę działania na rzecz miejsca bliskiego jej sercu, a że jedną z jej pasji jest fotografia postanowiła pokazać Przasnysz jako kolorowe, pełne życia miasteczko, które buduje swą przyszłość z fantastycznymi, oddanymi mu ludźmi. Realizując swój pomysł od 2007 roku dokumentuje to, co dzieje się w mieście. Jej zdjęcia można zobaczyć na licznych publikacjach m. in.: w "Roczniku Przasnyskim", książkach "Okres II wojny światowej we wspomnieniach sióstr Klarysek Kapucynek z Przasnysza" i "Szlakiem Kultury Powiatu Przasnyskiego", a także na łamach i na stronie internetowej "Gościa Płockiego". Udzielała się również w wielu organizacjach społecznych m.in. w Stowarzyszeniu "Razem", Towarzystwie Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej, Radzie Dziedzictwa Regionalnego, Kapitule Medalu "Stanisława Ostoi Kotkowskiego".
Jej zdjęcia znajdują uznanie nie tylko wśród przasnyszan. Katarzyna Dankowska z Warszawy, która zna je z internetu uważa, że są wyjątkowe. - W tych zdjęciach jest coś magicznego, są naturalne, mają w sobie coś takiego, że mogę na nie patrzeć godzinami i nie znudzą mi się - ocenia pani Katarzyna.
Wystawę "Przasnysz - Cztery pory roku" można zwiedzać w Miejskiej Bibliotece Publicznej do końca roku.
Wojciech Ostrowski