W Ciechanowie, Rypinie i Płocku, w trzy listopadowe wieczory księża spotkali się z biskupem Szymonem i zaproszonymi prelegentami z Poznania. Wraz z ks. Marcinem Węcławskim - proboszczem dużej parafii w Poznaniu W pracy duszpasterskiej opiera się on na posłudze katechistów, czyli świeckich, którzy we współpracy z księżmi formują innych świeckich, przygotowując ich zwłaszcza do przyjęcia sakramentów. Z księżmi spotkała się również Beata Nadolna, dyrektor Przedszkola im. Aniołów Stróżów Parafii Maryi Królowej w Poznaniu - katechistka, która zajmuje się przygotowaniem rodziców dzieci i samych dzieci do przyjęcia wczesnej Komunii św.

- Rozpoczęło się tysiąclecie, w którym Duch Święty przesunął zwrotnicę Kościoła w kierunku świeckich i ich posłannictwa. Zastanówmy się, w jaki sposób możemy razem zanieść Chrystusa do świata - mówił na spotkaniu w Płocku gość z Poznania.

Spotkania formacyjne dotyczyły dwóch zagadnień: potrzeby formowania katechistów dla parafii oraz rozważenia, czy praktyka wczesnej Komunii św. dzieci nie powinna być bardziej wdrożona także w diecezji płockiej.

- Dlaczego potrzebujemy świeckich katechistów? - zastanawiał się ks. Węcławski. - Bo w niektórych obszarach jest im łatwiej dotrzeć i są skuteczniejsi od księży. Ludzie stawiają też większe wymagania w kwestiach wiary i chcą indywidualnego prowadzenia. Musimy odpowiedzieć na te znaki czasu. Musimy też zrobić wszystko, aby w nowy sposób dotrzeć do rodziców dzieci, które mają przyjąć sakramenty, i spróbować ich zaangażować w to przygotowanie - mówił proboszcz poznańskiej parafii pw. Maryi Królowej. W jego wspólnocie posługuje 21 katechistów, a siedmiu kolejnych przygotowuje się do tej posługi. Wśród nich jest małżeństwo z Ukrainy. Katechiści spotykają się raz w miesiącu z rodzicami dzieci przed chrztem, Pierwszą Komunią św. i bierzmowaniem. Tworzą też grupy dzielenia się słowem Bożym.

Zwracał im uwagę, aby na spotkaniach dzielili się swoim świadectwem życia, bo mają niesamowite doświadczenie przełożenia wiary na konkret codzienności. - Zazwyczaj te spotkania odbywają się wieczorami i przypominają trochę rozmowę Jezusa z Nikodemem. Chodzi mi właśnie o to, aby w ten sposób podjąć próbę, by uratować dialog rodziców z dziećmi, gdy one zaczną dorastać. Oni kochają przecież swoje dzieci, lecz powinni też wierzyć - podkreślał ks. Węcławski.

I wskazywał na propozycję, którą praktykuje ze swymi katechistami: - Któż lepiej wyjaśni dziecku sens męki Jezusa od rodzica, który mógłby przyprowadzić swoje dziecko do kościoła i sam, stacja po stacji, przejść z nim Drogę Krzyżową, tłumacząc prostymi słowami, o co w tym wszystkim chodzi i po co Jezus to wycierpiał? - pytał.

Ks. Marcin Węcławski jest również zwolennikiem wczesnej Komunii św. Dlaczego? - Bo jest ważne, aby jak najwcześniej mówić dzieciom o Jezusie, i jeśli to tylko możliwe, wprowadzać je w zażyłość sakramentalną z Nim. Św. Pius X i św. Jan Paweł II z przekonaniem powtarzali, że z takich dzieci będzie wielu świętych, i będą powołania - mówił. Wskazał, że taka praktyka może uchronić wiele dzieci przed zgorszeniem i demoralizacją, która dotyka coraz młodszych. - Może w ten sposób damy również pozytywną odpowiedź na podnoszone głosy w dyskusji, które kwestionują zasadność spowiedzi dzieci - mówił ks. Węcławski.

W dyskusji zwrócono jednak uwagę na potrzebę wypracowania jasnych kryteriów dla dzieci kandydatów do wczesnej Komunii św. Zastanawiano się również, jak i skąd można pozyskiwać kandydatów na katechistów w parafiach.

- Gdy tak wielu ludzi odchodzi od Kościoła, my wciąż musimy dawać temu światu duszpasterską odpowiedź i trzymać duszpasterski poziom. W Kościele nie ma miejsca na bezczynność. Musimy więc wychodzić z dotychczasowych schematów i w jakiś sposób odważyć się powiedzieć świeckim: pomóżcie mi, ja sam nie dam rady… - podkreślał prelegent z Poznania.