Spotkania z ludźmi - świadkami, energetyczne koncerty, modlitwa, zajęcia warsztatowe i po prostu - wspólne przeżywanie 4 dni pod namiotami w cieniu czerwińskiego sanktuarium - tak młodzież z salezjańskich parafii i ośrodków żegna wakacje.
Campo Bosco ma już 30 lat - „urodziło się” w Lutomiersku, a potem wpisało się mocno w kalendarz wydarzeń parafii i samego Czerwińska nad Wisłą. Wczoraj, podczas otwarcia tego festiwalu młodzieży salezjańskiej, było odśpiewane "Sto lat" w różnych znanych aranżacjach muzycznych (a także po angielsku), był tort ze świeczkami, dmuchana 30-tka, a nawet przecięcie wstęgi przez zaproszonych specjalnych gości: bp. Szymona Stułkowskiego, burmistrza Miasta i Gminy Czerwińsk Marcina Gortata oraz gospodarza miejsca - ks. Łukasza Mastalerza SDB, kustosza czerwińskiego sanktuarium. Oczywiście wszystkim tym urodzinowym akcentom towarzyszyło sporo młodzieńczego humoru, bo chociaż 30-tka to poważny jubileusz, to na Campo Bosco obchodzony jest bez zadęcia.
Festiwal zgromadził około 200 młodych ludzi z Olsztyna, Różanegostoku, Suwałk, Ełku, Kutna, Mińska Mazowieckiego, Kielc, Łodzi, Sokołowa Podlaskiego, Lublina, Żyrardowa, Elbląga, Łomianek, Nidzicy i, oczywiście, Płocka oraz Czerwińska. Towarzyszą im duszpasterze i siostry zakonne - salezjanki. - Cieszę się niezmiernie, że gromadzicie się tu już wiele lat pod czujną opieką Matki Bożej, by świętować ten festiwal radości i wiary, tak jak chciał tego św. Jan Bosko. W tym roku obchodzimy 100-lecie obecności salezjanów w Czerwińsku i w ten sposób wpisujecie się w jeszcze większy jubileusz - zauważył ze sceny podczas oficjalnego otwarcia ks. Łukasz Mastalerz.
Do jubileuszu i wszystkich dzieł salezjanów, także Campo Bosco, nawiązał burmistrz Marcin Gortat. - Ciężko sobie wyobrazić, gdzie byśmy byli jako Czerwińsk, gdyby nie obecność salezjanów na terenie naszego miasta. Robią kawał dobrej roboty dla młodych ludzi - zauważył włodarz Czerwińska, który przyznał, że cieszy go obecność córki na tym festiwalu. - Pamiętajcie, by przynajmniej 5 godzin się przespać - mówił ze śmiechem ks. Łukasz, co nie dziwi, patrząc na ofertę Campo Bosco, w której znalazły się koncerty, spotkania z ciekawymi ludźmi (świeckimi i duchownymi), warsztaty (m.in. z tańca ze skrzydłami Isis, muzyczne, języka migowego, hebrajskiego, a nawet warsztaty chemiczne) czy zabawy "czasoumilające" tudzież integrujące np. "w klasztor i proboszcza". Co ciekawe, w programie na piątek znalazły się aż trzy Msze św. - rano, w południe i wieczorem, tak, aby każdy z uczestników (czy "ranne ptaszki", czy "nocne marki") mógł w wolności skorzystać z Eucharystii.
W wieczór otwarcia młodzi mieli szczególną okazję zadania pytań biskupowi płockiemu Szymonowi. Interesowało ich na przykład jak biskup spędza wakacje, jakiego ma ulubionego świętego, ale były też pytania o kapłaństwo kobiet, czy o modlitwę w czasach jej niesprzyjających. - Kościół bardziej uczy nas modlitw, niż jak się modlić. A to jest jak obcy język, który trzeba ćwiczyć, by go opanować. Jeśli nie będziemy się modlić, to się modlitwy nie nauczymy. Ks. Blachnicki, założyciel Ruchu Światło-Życie, organizował oazy modlitwy i tego nam brakuje. Są różne doświadczenia i tradycje modlitwy, każdy musi znaleźć swoją ścieżkę, bo każdy z nas jest inny - wyjaśniał na spotkaniu z campowiczami bp Szymon Stułkowski.
Przyznał też, że nie ma gotowej recepty, jak dziś głosić młodemu człowiekowi Dobrą Nowinę. - Nie ma prostej odpowiedzi. Każdego człowieka trzeba spotkać, mieć dla niego czas, wsłuchać się, i zaświadczyć o Miłości Bożej. I to jest wasza ogromna szansa, bo ja często słyszę, że muszę głosić Ewangelię, bo jestem księdzem. Czasem trzeba wyjść daleko, pójść nawet w złą stronę, tak jak Pan Jezus do Emaus z apostołami, którzy oddalali się od Jerozolimy. I takie biblijne scenariusze są do zrealizowania dzisiaj, ale bałbym się wam podać prosty przepis - to zrób i zadziała - mówił Biskup płocki.
W czasie czwartkowego wieczornego spotkania pojawił się także wątek, różnie ocenianych, Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie. Bo młodzież, także z Płocka i Czerwińska wciąż żyje tym doświadczeniem. - Mnie interesowało w nich to, co było piękne, czyli entuzjazm młodych ludzi, którzy mimo zmęczenia chcieli przeżywać to doświadczenie spotkania z Panem Bogiem - mówił bp. Stułkowski.
Swoimi wrażeniami podzielił się m.in. Bartosz Olęcki, jeden z koordynatorów Campo Bosco. - Dla mnie szczególnym doświadczeniem była pierwsza Eucharystia. Piękne było to, że przeżywaliśmy ją wszyscy w tak różnych językach. Gdy ludzie z całego świata przyjmowali Komunię św., modlili się, klęcząc, to mnie wzruszyło i dotknęło. I te słowa papieża, by nie lękać się, kochać i podejmować decyzje - mówił.
A przed campowiczami jeszcze dużo wrażeń. Przede wszystkim - czas na budowanie wartościowych przyjaźni i tej najważniejszej - przyjaźni z Bogiem.
am