Prowadzenie rekolekcji to duża odpowiedzialność, dlatego w formacji Domowego Kościoła - rodzinnej gałęzi Ruchu Światło-Życie - przewidziane są również oazy rekolekcyjne dla ich obecnych i przyszłych animatorów. W takim celu w ubiegłym tygodniu w płockim seminarium spotkało się 10 par z kilku diecezji, w tym również płockiej.
Małżeństwa, które się tam spotkały, łączyło pytanie: "Czy to dla mnie?", "czy jestem w stanie podjąć się prowadzenia rekolekcji?". Szukali odpowiedzi m.in. przez katechezy, na liturgii i modlitwie, na spotkaniach w małych grupach, czy po prostu, na rozmowie przy kawie w przerwie. Te kilka dni miały pewną duchową i tematyczną dynamikę.
- Formacja w Domowym Kościele tak nas prowadzi, że najpierw sami czerpiemy z tego ruchu, żeby później, oddając to, co zaczerpnęliśmy, służyć innym - wyjaśniają Renata i Dariusz Borkowscy z Rypina, którzy wraz z ks. Kamilem Mańkowskim prowadzili w Płocku te tygodniowe duchowe i praktyczne ćwiczenia.
Najpierw, jak wyjaśnia Darek Borkowski, uczestnicy otrzymali trochę jak w pigułce, wizję całościowej formacji w Domowym Kościele. - Te małżeństwa muszą wiedzieć dokąd są prowadzone. Dlatego ukazujemy im całą wizję drogi, formacji, to jaką mamy w niej perspektywę. Małżeństwo może prowadzić np. pierwszy stopień rekolekcji, ale musi znać także inne, i wiedzieć, czemu to służy. Jednocześnie sami muszą ją odkryć. Bo nie może ślepy prowadzić ślepego… - wyjaśnia pan Darek.
Następne dni miały już wymiar praktyczny. Rekolektanci dowiedzieli się o roli kapłana na rekolekcjach i pary moderatorskiej, i o cechach, jakimi musi się ona wyróżniać. Jakie to cechy? To właściwie pewne czynności i postawy, które świadczą o zażyłości z Bogiem, jak modlitwa, czytanie Pisma św., życie sakramentalne, czy gotowość do posługi i dawania świadectwa.
Właśnie - świadectwo. To ono jest tu decydujące. Zdaniem państwa Borkowskich rekolekcje prowadzi się nie tyle wiedzą, co świadectwem życia i gotowością do stałego nawracania się. - My nie pełnimy tej posługi dla siebie, nie realizujemy swoich ambicji, tylko jesteśmy narzędziem w ręku Pana Boga i On się nami posługuje - dodaje małżeństwo z Rypina, które jest także w centralnych strukturach Domowego Kościoła.
Zdaniem ks. Kamila, z postawy i świadectwa świeckich w Domowym Kościele i innych ruchach, można czerpać, również gdy się jest księdzem. - To dla mnie zawsze budujące doświadczenie. Zawsze wyjeżdżam z takich spotkań umocniony ich wiarą, i zaufaniem do Pana Boga. My potrzebujemy się nawzajem - mówi młody kapłan. A same rekolekcje, dodaje, to bez względu na tematykę i "specjalizację" przede wszystkim czas spędzany w obecności Pana Boga.
- To On jest pierwszym rekolekcjonistą. Nie para prowadząca, nie ksiądz, tylko Jezus. Rekolekcje zmierzają do pogłębienia więzi z Panem Bogiem, bo dopiero wtedy będziemy mieli gotowość służby innym - podkreśla ks. Kamil Mańkowski, który towarzyszył małżeństwom w tym rozeznawaniu.
W czasie głoszonych konferencji mówił m.in. o znaczeniu sakramentów w wypełnianiu swojego powołania w różnych stanach, a którego ostatecznym celem jest świętość. Wraz z księdzem świeckim towarzyszyło, w ramach praktyk seminaryjnych, dwóch kleryków płockiego Wyższego Seminarium Duchownego: Paweł i Szymon. I to właśnie tam - w siedzibie seminarium przy ul. Abp. Nowowiejskiego odbywała się ta Oaza Rekolekcyjna Diakonii Rekolekcji I st.
- To dla mnie powrót do miejsca, gdzie nie tak dawno kształtowało się moje powołanie i umacniała więź z Panem Bogiem - podkreślał w czasie rekolekcji ks. Kamil. Również świeccy chwalili sobie tę przestrzeń, zapewniającą im ciszę, spokój, prywatność, a jednocześnie bliskość do najciekawszych miejsc w Płocku.
Z rekolektantami spotkał się również bp Szymon Stułkowski, który odprawił dla nich Mszę św. Tego dnia, jak w czasie całej oazy, towarzyszyła wszystkim modlitwa za rodziny, ale też o powołania kapłańskie, szczególnie dla diecezji płockiej.
am