W wakacje Bańska Wyżna na Podhalu gromadzi co roku kilkuset członków Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Podobno z tych rekolekcji zawsze wyjeżdża się z uśmiechem.
Prawie pół tysiąca osób z kilku diecezji, w tym płockiej, na letnich rekolekcjach „nazaretów” to właściwie norma. Czy przyciąga ich urokliwy region? Po trosze pewnie tak, ale to nie jest najważniejsze. − Oczywiście są tu piękne widoki i wyjątkowe miejsca. Chociaż ktoś z uczestników zażartował: „Byłoby pięknie, gdyby tylko te góry wszystkiego nie przesłaniały…”. Najważniejsza jest jednak relacja z ludźmi i Panem Bogiem − mówi Monika Salamon z Mławy, uczestniczka tegorocznych rekolekcji RRN, które odbywały się w pierwszym tygodniu lipca. Ludzie przyjeżdżają tu regularnie czasem przez kilka, kilkanaście lat. Mimo to nie ma mowy o rutynie. − Dla mnie każde rekolekcje były inne i z każdych czerpię bardzo dużo dla siebie. Z mężem Jackiem mamy prawie 30-letni staż małżeński i przechodziliśmy przez różne etapy. Byłoby trudno, gdyby nie ten ruch i jego stała formacja − dzieli się Joanna Przybysz z Pułtuska. Ona i jej mąż są wiceanimatorami diecezjalnymi, przyjeżdżają do Bańskiej od 17 lat.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Małecka