Zuchy z Gromady Białego Wilka z Maszewa k. Płocka zakończyły całoroczną pracę krótkim biwakiem. Dla części z nich jego ukoronowaniem było złożenie Obietnicy Zucha.
Wilczki z tej gromady to najmłodszy narybek Bractwa Harcerskiej Bandery - organizacji, przywołującej tradycje przedwojennego harcerstwa wodnego. Ich opiekun hm. Krzysztof Nowacki, komandor 1. Maszewskiej Drużyny Harcerzy "Białe Wilki" nie ukrywa, że beniaminki BHB to wielka nadzieja na rozwój i trwanie tego środowiska oraz ciągłość formacji wychowawczej. Swoim zaangażowaniem i wytrwałością wcale nie ustępują starszym kolegom, co wilczki pokazały także podczas ostatniego, przedwakacyjnego biwaku. Było nocowanie w namiotach, rekreacja, budowanie szałasu i mnóstwo zabawy na świeżym powietrzu.
Wszystko zakończyło się ogniskiem z udziałem rodziców w piątkowe popołudnie, a przede wszystkim ceremonią oficjalnego włączenia w poczet zuchów. Trzy uczestniczki biwaku: Hania, Gabrysia i Marysia otrzymały kilka zadań podczas gry terenowej, wymyślonej przez dwie starsze koleżanki z Gromady. - Musiałyśmy na przykład ułożyć puzzle, szukać kolorowych wstążek. Każda z nas zdobyła trzy koperty - opowiadały z dumą, gdy już dotarły do celu.
Ceremonia była krótka i serdeczna. - Chcesz zostać dzielnym zuchem? - pytał każdą z dziewczynek druh Krzysztof Nowacki. Po czym wspólnie wypowiedziały Prawo Zucha i otrzymały po odznace, a następnie wszystkie obecne zuchy - wilczki odśpiewały hymn zuchowy. - Już nie jesteście "biszkoptami", tylko prawdziwymi zuchami - żartował druh Krzysztof, co skwapliwie podchwyciły wilczki.
Co podoba się na biwaku, i w ogóle w tej przygodzie harcerskiej? - Tutaj można poznawać dużo koleżanek i kolegów, nocować w namiotach uczestniczyć w różnych wyjazdach, pływać… W Augustowie pływałyśmy małą łódką - mówiły uśmiechnięte Hania, Gabrysia i Marysia. Dziewczynki z dumą pokazywały naszywki na mundurkach Bractwa Harcerskiej Bandery, oznaczające sprawności - np. wiązania supłów, gotowania.
Dla rodziców ceremonia była też powodem do dumy. - Dzieci dużo się tu uczą, stają się bardziej zaradne. Córka już sama potrafi spakować się na biwak - mówiła jedna z mam, która w czasach szkolnych należała do harcerstwa i poznała smak tej przygody. - Zuchy różnią się od harcerzy tym, że szybko wieczorem padają, po całym dniu wrażeń, za to zrywają się rześko o 5 nad ranem, a harcerze odwrotnie: długo siedzą wieczorami, a potem trudno ich dobudzić - mówił ze śmiechem K. Nowacki.
Ognisko na zakończenie biwaku i spotkanie z rodzicami było także okazją do podsumowania całorocznej pracy w BHB i przybliżenia planów na wakacje, przede wszystkim na tegoroczny spływ, którym bractwo włączy się w obchody 200-lecia Kanału Augustowskiego. Jak wyjaśniał komandor BHB, do spływu dołączą na krótki czas goście - m.in. zaprzyjaźnieni harcerze z innych krajów. Na krótko z "Białymi Wilkami" chce popłynąć także biskup płocki Szymon Stułkowski.
am