"Człowiek o wielkim sercu", "prawdziwy salezjanin", "ojciec duchowy wielu", "przyjaciel młodych" - takimi słowami żegnano w środę w Czerwińsku zmarłego ks. Jacka Wilczyńskiego SDB, m.in. dawnego proboszcza płockiej Stanisławówki.
Zmarł nagle 23 czerwca, w ostatnim dniu roku szkolnego, odprawiwszy jeszcze Mszę św. dla uczniów. Była to zarazem jego 60. rocznica chrztu św. i 31. rocznica święceń kapłańskich. W środę 28 czerwca wraz z rodziną pożegnali go współbracia salezjanie z inspektorii warszawskiej, społeczność Czerwińska, ale też dawni parafianie z Płocka i innych ośrodków, a nawet przyjaciele z Włoch, gdzie pracował m.in. w Neapolu.
- Jesteśmy tu, bo nasz brat Jacek był nam wszystkim bardzo bliski. Dziś, zaproszeni przez niego, pragniemy być razem w tej wspólnocie modlitwy i wiary - powiedział na początku uroczystości pogrzebowych ks. Łukasz Mastalerz SDB, proboszcz parafii w Czerwińsku nad Wisłą i kustosz sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. Jak zaznaczył, to Msza św. dziękczynna za życie ich brata i o spokój jego duszy. Liturgii pogrzebowej z licznym udziałem salezjanów, księży diecezjalnych oraz wiernych przewodniczył bp Szymon Stułkowski.
- Pan Jezus zdobył serce ks. Jacka, a obecność nasza świadczy o tym, że ks. Jacek zdobył nasze serca. Ale na pewno nie dla siebie, dla relacji czysto ludzkiej, ale dla Tego, który go powołał i posłał. Kilka razy go spotkałem, gdy byłem tu, w Czerwińsku. Ale to, co usłyszałem od momentu, kiedy dowiedziałem się o jego śmierci, napawa ogromną wdzięcznością i radością, że zostawił tak piękne świadectwo życia człowieka, kapłana - zauważył biskup płocki.
W kazaniu zmarłego współbrata wspominał ks. Roman Wortolec SDB, który również pracował w płockiej parafii pw. św. Stanisława Kostki. - Gdy patrzymy na twoje życie, Jacku, na pewno zapamiętamy twoje wielkie serce. Zawsze miałeś czas dla każdego. Nie mówiłeś: "jestem zmęczony", "przyjdź potem". Jaki to wyrzut sumienia dla nas, że czasami tak robimy. Ty, Jacku, zawsze miałeś czas. Gotów byłeś na rozmowy i na spotkania. Świadczą o tym komentarze ludzi świeckich na stronie opactwa, gdzie czytamy: "człowiek o wielkim sercu", "wspaniały kapłan" - mówił ks. Wortolec.
Przypomniał, że był to kapłan, który kochał dzieci i młodzież, poświęcając im swój czas i siły, jak prawdziwy salezjanin. Do dzieci mówił często: "no co tam, aniołeczku", a do trochę starszych po prostu: "przyjacielu".
- Jacku, zapamiętamy cię z wielkiej gościnności. Serce na dłoni. Lubiłeś, gdy ktoś odwiedzał nasz dom na Stanisławówce. Ale tak było w każdym domu, i tak było tutaj, w Czerwińsku. Mnie osobiście uderzała twoja skromność. Żyłeś skromnie, nie chciałeś zaszczytów. Pracowity i wierny swojemu powołaniu kapłańskiemu i zakonnemu. Gdziekolwiek pracowałeś, czy to w Neapolu, w Rzymie, czy w Mińsku Mazowieckim, Poddębicach, Łodzi, Ostródzie, w Czerwińsku, nie uciekałeś przed pracą. Do końca katechizowałeś - mówił dalej w kazaniu pogrzebowym ks. Roman Wortolec. Nazwał go też "miłośnikiem konfesjonału", który "kochał rozgrzeszać".
Podczas Mszy żałobnej ks. Jacka Wilczyńskiego wspominali i żegnali inni współbracia salezjanie, na czele z inspektorem ks. Tadeuszem Jareckim, jego rodzony brat, a także świeccy - parafianie. - Z otwartym sercem, nie licząc czasu, nie patrząc na swoje zdrowie, całym sercem angażowałeś się w życie parafii. Każdy z nas wiedział, że drzwi plebanii są zawsze szeroko otwarte. Nie zamykałeś się przed ludźmi. Zawsze skromnie stałeś z boku. I choć opuściłeś Płock, zawsze interesowałeś się życiem parafian, znałeś przecież każdego po imieniu - mówiła w pożegnaniu Elżbieta Wolna z parafii św. Stanisława Kostki w Płocku.
W imieniu społeczności Czerwińska wspomnienie o zmarłym salezjaninie wypowiedział burmistrz miasta i gminy Marcin Gortat. Przypomniał, że ks. Jacek był dla wszystkich jak ojciec i w Czerwińsku, podobnie jak w innych miejscach pracy duszpasterskiej, "zostawił cząstkę siebie, swojego kapłaństwa i człowieczeństwa". - Dziękuję ci za wszystkie spotkania, za każde okazane dobro i krzepiące słowo - mówił burmistrz Czerwińska.
- Odszedłeś niespodziewanie, w dniu zakończenia roku szkolnego i jednocześnie w roku 100-letniej obecność salezjanów w Czerwińsku nad Wisłą. W nas pozostało poczucie straty kogoś bliskiego, ważnego, potrzebnego. Byłeś otwartym i życzliwym, z każdym potrafiłeś znaleźć wspólny język. O nikim źle nie mówiłeś, zawsze stawałeś w obronie najsłabszych. Kochałeś młodych, słuchałeś ich i rozmawiałeś z nimi - mówiła dyrektor Szkoły Podstawowej im. Władysława Jagiełły w Czerwińsku Elżbieta Malicka.
Po liturgii trumnę z ciałem zmarłego kapłana wynieśli z bazyliki czerwińskiej m.in. jego współbracia salezjanie. Następnie kondukt pogrzebowy udał się na cmentarz parafialny w Czerwińsku, gdzie ks. Jacek został pochowany w grobowcu salezjańskim.
Śp. ks. Jacek Wilczyński pracował w czerwińskiej parafii od 2014 r.; był tam katechetą, pomocą duszpasterską, a od 2019 r. wikariuszem dyrektora. W latach 2000-2006 był proboszczem w płockiej Stanisławówce oraz katechetą.
am