W urokliwej Szafarni niedaleko Golubia-Dobrzynia już po raz 30. odbywa się międzynarodowy konkurs pianistyczny dla dzieci i młodzieży. Jak radzili sobie najmłodsi uczestnicy podczas pierwszego dnia przesłuchań?
Czułam trochę radość, a trochę stres... - wyznała nieśmiało Anielka Reniecka z Torunia, która występowała w czwartek w pierwszej, najmłodszej grupie wiekowej konkursu. - Te emocje się mieszają... - przyznała z uśmiechem jej mama Edyta. To nie pierwszy konkurs muzyczny dla Anieli, ale po raz pierwszy 9-letnia pianistka występowała w tym prestiżowym wydarzeniu w Szafarni. - Ono jest ważnym momentem dla rozwoju młodego muzyka, bo jest konkursem znaczącym w Polsce i na świecie. Również z racji ducha Fryderyka Chopina, który patronuje temu miejscu. Tu Chopin dosłownie zerka ze wszystkich stron... - mówiła E. Reniecka.
Zaledwie 8-letnia Khloe Wu z Kanady, która jeszcze przed kilkoma minutami zasiadała z ogromną powagą za fortepianem, po wyjściu z mamą z gmachu ośrodka do parku w Szafarni była już na powrót uśmiechniętym od ucha do ucha dzieckiem, które chce się bawić. - Po odejściu od fortepianu to są po prostu dzieciaki... - zauważyła z uśmiechem jej mama. - Ta grupa wiekowa jest chyba najbardziej wzruszająca - przyznała dr Agnieszka Brzezińska, dyrektor Ośrodka Chopinowskiego w Szafarni, który jest organizatorem 30. Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina dla Dzieci i Młodzieży.
- To są małe dzieci, które często jeszcze nie dosięgają bezpośrednio nóżkami do pedałów fortepianu, tak jak młody Chopin, gdy rozpoczynał grę, a jednocześnie grają w taki sposób, że ciarki przechodzą po plecach. Oczywiście to, co prezentują, jest w dużej mierze wyuczone pod kierunkiem nauczyciela, ale do tej pory już byliśmy świadkami genialnych wykonań. Profesorowie z naszego jury powiedzieli, że chcieliby, żeby ich studenci tak grali - zauważyła A. Brzezińska.
Uczestnicząc wczoraj w przesłuchaniach, które mają charakter otwarty, można było podziwiać skupienie, powagę i opanowanie beniaminków konkursu. Część z nich potrzebowała dodatkowej platformy, bo nie dosięgały do pedałów fortepianu. Przy nich rodzice, może także nauczyciele. Chociaż ich rola kończyła się po krótkiej, 5-minutowej rozgrywce dziecka i pomocy w dopasowaniu wysokości fotela, to już w czasie występów przed jury niektórzy "grali" razem ze swoimi pociechami, ruchem głowy czy emocjami wyrażonymi na twarzy.
- Tego konkursu nie byłoby bez rodziców, którzy towarzyszą swoim dzieciom - słyszymy od organizatorów. W tym roku na przykład ktoś musiał pokonać odległość z Australii. Nie mniej wysiłku włożyła rodzina Daniela Ninga z Kanady. - Mieliśmy dwa loty, zanim dotarliśmy do Torunia. To było ok. 20 godzin. Ale to naprawdę bardzo ważne doświadczenie dla Daniela - przyznała jego mama. - To nasza pierwsza taka podróż, tylko ona i ja. Tata i młodsza siostra nie mogli przyjechać. To dla nas duże doświadczenie - mówiła z kolei mama Khloe Wu.
Dlaczego ten konkurs i Szafarnia? - Jeden powód to sława Chopina, który stał się ulubionym kompozytorem Khloe. A drugi - ten konkurs to jest tak wielka szansa dla młodego pianisty, by więcej się dowiedzieć, doświadczyć i zobaczyć. Sądzę, że największym wyzwaniem w muzyce Chopina jest jej różnorodność. Jego utwory mają tak wiele detali, szczegółów i dlatego tak trudno zdecydować, w którym kierunku podążyć w grze. W tak młodym wieku to wielkie wyzwanie zinterpretować je na wysokim poziomie, bo dziecko jeszcze nie wszystko rozumie. Program, jaki zaprezentowała Khloe, był radosny i został wybrany przez jej nauczyciela, który uznał, że będzie odpowiedni dla jej wieku - opowiadała jej mama, która sama jako dziecko grała na akordeonie.
- Ja zawsze powtarzam dzieciom, gdy jedziemy na konkursy, że nie jedziemy po to, by konkurować, ale by zagrać piękny koncert - przyznała mama Anielki z Torunia. W tej rodzinie muzyka rozbrzmiewa często, a gry uczy się także rodzeństwo dziewięciolatki. - Taka muzyka daje dzieciom ogromnie dużo, zwłaszcza w dzisiejszym świecie, w którym jednak kultura wysoka jest niszowa. Gdy patrzę na rozwój moich dzieci, które uczą się w szkole muzycznej, i porównuję z ogólnym poziomem ich rówieśników, to widzę, że dzieci edukowane muzycznie są wrażliwsze na piękno. Być może to także wynika ze zdolności, bo gdzieś to się przenika. A skoro dostajemy do Boga te talenty, to po to, żeby je rozwijać, a nie zakopywać. I właśnie Szafarnia jest takim krokiem do rozwoju talentów - zauważyła mama Anielki.
Faktycznie, od 30 lat międzynarodowy konkurs w Szafarni jest zarówno formą propagowania twórczości F. Chopina, jak i okazją do łowienia talentów pianistycznych. - Szukamy także osobowości konkursu. Ta nagroda jest w tym roku przyznana przez wybitnego pianistę Rafała Blechacza. Co składa się na osobowość pianistyczną? Wiele czynników: muszą być technika, muzykalność, wrażliwość, ale też liczy się to, jaki to człowiek. To jest takie objawienie. Pamiętam, jak słuchałam pana Blechacza w konkursie pianistycznym transmitowanym w telewizji. I chociaż wiadomo, że żadna transmisja nie jest idealna, to on oczarował dźwiękiem i samym sobą - opowiadała dyrektor Ośrodka Chopinowskiego.
Konkurs w Szafarni rozpoczął się w środę galą i koncertem inauguracyjnym Piotra Pawlaka w Toruniu. Podczas tego wydarzenia dr Agnieszka Brzezińska otrzymała medal Zasłużony Kulturze "Gloria Artis". Finałem będzie koncert laureatów, który odbędzie się w niedzielę 28 maja o godz. 12 tradycyjnie w parku ośrodka w Szafarni.
Konkurs został dofinansowany z kasy MKiDN oraz z budżetu województwa kujawsko-pomorskiego.
am