Nowy numer 13/2024 Archiwum

Awans dla sanitariuszki "Kasi"

Katarzyna Rabińska-Nowakowska, sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim, ostatni żyjący w Płocku powstaniec, została mianowana na stopień podpułkownika.

Awans na stopień podpułkownika sanitariuszka "Kasia" otrzymała w uznaniu zasług za udział w walkach o niepodległość Państwa Polskiego. Akt mianowania 99-letniej płocczance wręczył Łukasz Kudlicki, szef gabinetu politycznego ministra MON Mariusza Błaszczaka. Krótka ceremonia odbyła się w piątek w domu pani Katarzyny.

- Nasza wdzięczność jest nieskończona za pani życie, służbę, postawę i wierność Polsce. Za to, że pani szła tą drogą, którą wyznaczył pani tata, również podpułkownik. Dzisiaj zrównujemy stopniem córkę z ojcem - zaznaczył Łukasz Kudlicki. Pani podpułkownik ze wzruszeniem przyjęła awans i podkreśliła, że cieszą ją okazje, gdy może jeszcze uczestniczyć w różnych spotkaniach i opowiadać o swoich doświadczeniach związanych z powstaniem.

- A przeżyłam bardzo dużo różnych okoliczności i przyjemnych, i nieprzyjemnych, radosnych i smutnych. A to jest potrzebne, by człowiek poznał w życiu wszystko. Jestem szczęśliwa, że przeżyłam to, co przeżyłam - przyznała.

Pani Katarzyna była w czasie Powstania Warszawskiego sanitariuszką w 3. batalionie pancernym AK "Golski". Ciężko ranna, przeszła amputację nogi. W czasie wczorajszej ceremonii wspominała, że dla niej początek Powstania Warszawskiego wiązał się z dodatkowym stresem, bo spóźniła się na zarządzoną zbiórkę.

- Byłam jedyną osobą, która tamtego dnia, 1 sierpnia przyszła do pracy. A to była cukiernia i nie mogłam jej zostawić bez opieki, bo były tam i pieniądze, i towar. Prawie do ostatniej chwili czekałam. Wybiegłam 15 minut przed godziną, gdy miałam się stawić w kotłowni Politechniki Warszawskiej. Musiałam jeszcze do domu polecieć po torbę sanitarną i dopiero biegiem na teren politechniki. Dobrze, że w tym samym rejonie mieszkałam. Przychodzę na miejsce, a koleżanki mówią - "Kasiu, musisz się stawić się przed dowódcą, na pewno nie będzie przyjemnie". Poszłam do swojego dowódcy i mówię, dlaczego się spóźniałam. A on od razu - "wie pani, że pani grozi sąd polowy?" Wspominam to dlatego, żeby pokazać, że to było wojsko, to nie były żarty. Z takim ogromnym stresem zaczęłam to powstanie - opowiadała ppłk. Katarzyna Nowakowska, która podczas różnych okazji i spotkań zawsze podkreśla swoją wdzięczność, że mogła walczyć o wolność Polski.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy