Bp Mirosław Milewski przewodniczył w płockiej katedrze Mszy św. w intencji ojczyzny w uroczystość NMP Królowej Polski i w Narodowe Święto Konstytucji Trzeciego Maja.
Uroczysta liturgia w katedrze zgromadziła przedstawicieli władz województwa mazowieckiego, powiatu i miasta, poczty sztandarowe i mieszkańców Płocka. Był obecny Adam Struzik - marszałek województwa mazowieckiego, i Andrzej Nowakowski - prezydent Płocka. Jak zawsze, modlitwa za ojczyznę w katedrze była połączona z uroczystościami patriotycznymi przy płycie Nieznanego Żołnierza, gdzie wygłoszono przemówienia i złożono kwiaty.
W czasie Mszy św. modlono się przez wstawiennictwo św. Zygmunta, gdyż trzeciomajowe uroczystości w Płocku zawsze się wiążą z obchodami ku czci św. Zygmunta - patrona miasta. Kazanie w czasie liturgii wygłosił ks. Tadeusz Kozłowski, kanonik gremialny i penitencjarz Kapituły Katedralnej Płockiej. Zwracał uwagę na wspólne płaszczyzny, wartości i doświadczenia, które powinny łączyć wszystkich Polaków, i są ważniejsze niż wszelkie podziały.
Odwołując się do ewangelicznej perykopy o testamencie Jezusa z krzyża (J 19, 25-27), kaznodzieja przypomniał, że w chwili śmierci Chrystus dał Maryję za matkę każdemu, "kto ma odwagę przyjąć Jej macierzyństwo a w Jej Synu uznać swojego Pana i Zbawcę".
Zdaniem kaznodziei, chrzest Polski, Trzeci Maja sprzed 232 lat i związane z tymi wydarzeniami dążenie Polaków ku wolności to sprawy nadrzędnie, które powinny łączyć wszystkich Polaków. - W tym duchu możemy i powinniśmy dzisiaj wołać: niech ta historia, niech ta prawda nas łączy. Niech ponad uprawnioną różnorodnością propozycji i postulatów dotyczących: form demokracji, sposobów sprawowania władzy i kształtu instytucji Rzeczypospolitej stoi zawsze miłość ojczyzny, szacunek dla godności bliźniego - nawet politycznego przeciwnika i podporządkowanie się wartościom, z których wyrastamy - mówił ks. Kozłowski.
Odwołał się również do historii św. Zygmunta, który choć w swym życiu popełnił wiele straszliwych błędów, to jednak się nawrócił. - Umarł nie jako morderca i nikczemnik, ale jako szczerze nawrócony grzesznik. Umarł nie jako człowiek zepsuty do szpiku kości, zatwardziały w swojej nieprawości, ale jako skruszony i obmyty łzami oraz pokutą prawdziwy mężczyzna. Umarł nie w pogrążającej beznadziei, ale otwarty na bezgraniczne Boże przebaczenie. Chyba najważniejszym przesłaniem Zygmunta dla nas ma być świadomość, że zawsze będzie grozić nam wielkie niebezpieczeństwo, jeśli odwrócimy się od Boga. Tak właśnie było w życiu Zygmunta. Módlmy się, byśmy doznawali opieki i obrony naszych świętych, w tym także św. Zygmunta - przed przeciwnościami w drodze do świętości. Przed rozpadem moralnym, przed upadkiem odwiecznego ładu, cywilizacji, harmonii, normalności w prawie stanowionym przez ludzkie parlamenty i przed pogardą dla prawa Bożego i spychania Boga na margines życia społecznego i osobistego. Niech wpatrywanie się w jego postać uczy nas, że nie ma sytuacji beznadziejnych, jeśli tylko będziemy wzywać Boga i tylko w Bogu pokładać naszą ufność - podkreślał kaznodzieja.