Nie trzeba być geniuszem na miarę Gaussa, by świetnie liczyć. Wiedzą o tym mali arytmetycy z Katolickiej Szkoły Podstawowej w Mławie.
Trwa lekcja arytmetyki mentalnej w pierwszej klasie. Kilkanaście dziecięcych rączek przesuwa palcami w powietrzu niewidzialne koraliki, dodając i odejmując liczby. Trzeba się dobrze skoncentrować, ale to trochę jak gra lub zagadka, którą warto rozwiązać. A jaka satysfakcja, gdy wynik jest poprawny!
– Każdą lekcję zaczynamy od powtórzenia. Najpierw dzieci liczą na abakusie, potem w pamięci. Podaję liczby i działanie: dodaj, odejmij. I tak nawet do 20 razy. Zawsze, gdy uzyskują dobry wynik końcowy, powtarzam sobie, że muszę ich nagrać, bo nikt mi nie uwierzy – przyznaje z uśmiechem Grażyna Zagożdżon, nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej i arytmetyki mentalnej w Katolickiej Szkole Podstawowej w Mławie. – Posługując się prostym liczydłem, zwanym abakusem, używamy tylko palca wskazującego i kciuka do podnoszenie i opuszczania koralików. Najpierw liczy się na rządku jedności, potem wprowadza się dziesiątki, setki i tak dalej – wyjaśnia Agnieszka Jakubowska, matematyk i dyrektor ds. organizacji i wychowania w mławskiej KSP.
Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej?
Wykup dostęp do całego materiału. Cena 1,23 zł.
Wykupuję
Zaloguj się i czytaj nawet 10 tekstów za darmo.
Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się