Spowiedź jest zmaganiem o prawdę, wolność i godność człowieka. Trzeba o nie zawalczyć także dziś! – wybrzmiało w czasie 44. Ogólnopolskiego Sympozjum Koła Naukowego Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku.
Obrady w Sali Biskupów płockiego seminarium otworzył bp Szymon Stułkowski. - Żyjemy w kraju, gdzie sakrament pokuty jest wciąż żywy, ale chyba za mało mówimy o spowiedzi, jakbyśmy do końca w nią nie wierzyli… Są z jednej strony takie sytuacje, gdy ludzie przed kamerami telewizyjnymi płaczą i czynią wyznania, ale jest również fenomen wielkich sanktuariów jak Medjugorie, gdzie rzesze ludzi idą do spowiedzi, szukając Bożego miłosierdzia - mówił.
Na doświadczenie spowiedzi, które prowadzi do żywej relacji z Jezusem, do poznania samego siebie, a także do odkrycia powołania, biskup nawiązał w czasie Mszy św. w kościele św. Jana Chrzciciela. - Jezus zadaje się z grzesznikami i to dziwiło kiedyś faryzeuszy, i dziś jeszcze wciąż wielu dziwi. Warto zadać sobie samemu kilka pytań o spowiedź: czym dla mnie jest i jak ją przeżywam. Co jest wtedy najważniejsze? Oto na jednej szali znajduje się ciężar męki Pańskiej, na drugiej zaś jest miejsce na nasze grzechy. One nigdy nie przeważą Bożej miłości, dlatego kochajmy spowiedź! - akcentował biskup w homilii.
- Spowiedź jest spotkaniem, które zobowiązuje obie strony: spowiednika i penitenta, i jest po to, aby prowadzić człowieka do świętości. Panu Bogu wystarczą drobne, ale szczere oznaki skruchy, bo "On nie chce torturować naszej duszy, ale ją objąć" (por. papież Franciszek). Co więc zrobić, aby zachęcić i przyciągnąć do spowiedzi naszych wiernych? - pytał na początku obrad ks. prał. Marek Jarosz, rektor WSD.
Do Płocka przyjechali prelegenci z Polski i Watykanu. Ksiądz prał. Krzysztof Nykiel, regens Penitencjarii Apostolskiej w Watykanie, mówił o sytuacjach, w których należy się odnieść do najwyższego trybunału Stolicy Apostolskiej. Ojciec Dariusz Piórkowski, jezuita, przekonywał, że aby właściwie przeżywać sakrament pokuty, potrzeba wpierw w samym sobie odkłamać obraz Boga. - Wręcz "oddemonizować", bo w głowach ludzi wciąż pokutuje stara herezja jansenizmu, który wgryzł się nawet w pobożność i nasze nabożne śpiewy. I stąd słyszymy, że: "Bozia karze", a "Ojciec rozgniewany siecze", i modlimy się zwłaszcza w Wielkim Poście słowami: "Przepuść, Panie, przepuść ludowi Twojemu, i nie bądź na nas zagniewany na wieki". Bóg jest inny, a grzech jest nie tylko przekraczaniem prawa Boskiego i moralnego, lecz zakłóceniem życia Bożego w nas. Także Eucharystia nie jest tylko nagrodą dla grzecznych chrześcijan, ale lekarstwem – mówił o. Piórkowski.
Czytaj także: Jak rozumieć karę Boską? „Jansenizm wżarł się w nasze kościelne kazania, książeczki do nabożeństwa, katechezę”
O tym, jak owocniej przeżywać rachunek sumienia i docenić ludzką i duchową zdolność "zastanawiania się" nad sobą, mówił ks. prof. Zbigniew Wanat z Torunia, o praktyce spowiedzi w Kościołach Wschodnich - ks. dr hab. Mateusz Potoczny z Opola, zaś na pytanie: "Czy spowiedź może być psychoterapią?" - odpowiadała o. dr Artur Hącia, dominikanin i spowiednik w bazylice Matki Bożej Większej w Rzymie.
- Tam można powiedzieć to, czego bym nigdy nie powiedziała gdzie indziej innym osobom - usłyszała niedawno psycholog dr Ida Szwed od pewnej ósmoklasistki. Podzieliła się swymi doświadczeniami z uczestnikami seminaryjnego sympozjum. Ważna i aktualna była ta problematyka i jej odniesienia do życia i doświadczeń. Co szczególnie ważne, sympozjalne obrazy znalazły później odbicie w warsztatach dla księży i kleryków, i ciekawych dyskusjach o sumieniu i spowiedzi.
Zwłaszcza rodziców powinny zainteresować tezy dr Idy Szwed z Katowic, która jest specjalistką w zakresie diagnozy rozwojowej dzieci. Mówiła, że spowiedź dzieci wychodzi naprzeciw ich potrzebom rozwojowym. – Od szóstego roku życia dziecko zaczyna "brać życie w swoje ręce". Spowiedź jest w tym czasie wielką pomocą, aby mogły one w tym procesie dawać sobie radę i się rozwijać, aby mogły budować swoją tożsamość. Z czego się spowiadają dzieci młodsze i starsze? Najpierw z łamania zasad w domu i szkole. W tym okresie uczą się najpierw nawiązywać nowe relacje, później będą zaczynały oddalać się od swoich rodziców, kwestionować i kruszyć dawny pancerz ich autorytetu, aby na nowo go w sobie układać. Tak więc dla dzieci i nastolatków doświadczenie spowiedzi jest ogromną pomocą - przekonywała I. Szwed.
- Czy nie straciliśmy wiary w uzdrawiającą moc sakramentu? Czy za bardzo nie wciska się psychologia w świat wiary? - padały pytania w czasie dyskusji panelowej. - Może w pewnych momentach za bardzo psychologizujemy, a za mało wierzymy w moc języka teologii, za dużo jest deterministycznego patrzenia na człowieka. My, księża, próbujemy być interdyscyplinarni, ale będąc niekompetentni, upraszczamy - przestrzegał ks. Jarosz.
Nietypowy był termin tego sympozjum, które zazwyczaj odbywało się jesienią. Na zaproszenie odpowiedzieli m.in. klerycy z seminariów diecezjalnych i zakonnych z Warszawy-Pragi, Obry, Katowic, Lublina, Tuchowa, Łomży i Siedlec. Byli obecni uczniowie niektórych szkół średnich z Płocka z katechetami, w tym uczniowie szkół katolickich.
Sympozjum towarzyszyła wystawa o książkach, które dawniej służyły spowiednikom.
Drugi dzień sympozjum miał charakter warsztatów dla spowiedników o bioetyce w konfesjonale. Poprowadzili je o. prof. Edmund Kowalski, redemptorysta z Krakowa i ks. dr Szczepan Szpoton, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Księży Misjonarzy w Krakowie.
Organizatorem sympozjum było kleryckie Koło Naukowe WSD w Płocku, którego opiekunem jest ks. dr Wojciech Kućko.