Różaniec w ręku, kolana zgięte do modlitwy, potężny śpiew „Bogurodzicy” i prośba ojców, aby pobłogosławiły ich dzieci – to szczególne znaki ogólnopolskiego spotkania Wojowników Maryi 11 lutego w Płocku.
Najpierw wyruszyła ze Starego Rynku do Orlen Areny różańcowa procesja, w której niesiono wielki krzyż, figury Niepokalanej i obraz Matki Bożej Łaskawej, relikwie świętych i las łopocących na wietrze proporców z wizerunkami Maryi i świętych. Rozpoczął ją ks. Dominik Chmielewski, salezjanin i charyzmatyczny duszpasterz wojowników. W około 10 kolumnach szli oni w skupieniu i modlitwie, mimo odczuwalnego chłodu i wiatru. Ich procesja trwała ponad godzinę.
Hasłem spotkania w Płocku były słowa: „Ojciec i dzieci”. I to właśnie tej międzyosobowej relacji w rodzinie była poświęcona zasadnicza tematyka spotkania. – Czy wierzysz, że najbardziej wzniosłym powołaniem na ziemi jest ojcostwo i naśladowanie Boga Ojca? – pytał zgromadzonych ks. Dominik. – Wystrzegaj się, abyś nie mówił w gniewie prawdy swoim dzieciom, bo wtedy je tylko poranisz. Rozmawiaj z nimi o życiu, bo ty jesteś ich pierwszą „wyszukiwarką”. Jeśli im czegoś nie powiesz, nie wyjaśnisz, będą szukać sami w innych, często w złych źródłach – przestrzegał głoszący świadectwo Dobromir Makowski.
Mszy św. przewodniczył biskup Szymon Stułkowski. Podkreślił, że każdy chrześcijanin musi zawalczyć o świętość, i nikt go z tego wyzwania nie zwolni. Przestrzegał, aby wiara, którą mężowie i ojcowie przekazują swym bliskim, „była normalna i bez udziwnień”. – Nauczmy się trudnej sztuki towarzyszenia naszym bliskim, nawet wtedy, gdy błądzą. Uczmy się od Jezusa, który po zmartwychwstaniu cierpliwie towarzyszył uciekającym do Emaus dwóm swym uczniom, szedł z nimi i rozmawiał. W ten sposób On nas uczy trudnej sztuki towarzyszenia błądzącym. I wy bądźcie blisko swych dzieci, gdy się buntują i odchodzą od Boga i wartości. Gdy są mali – mówcie im dużo o Bogu, gdy są dorośli – mówcie dużo Bogu o nich – mówił w homilii biskup Szymon.
W czasie spotkania wzruszającym momentem była modlitwa dzieci za swych ojców, którzy uklękli, a dzieci ich błogosławiły. Była to modlitwa przeproszenia i wdzięczności. Widząc złożone do modlitwy ręce, uczestników klęczących na obu kolanach, a także wielu leżących krzyżem przed Najświętszym Sakramentem, można było lepiej zrozumieć duchową ideę bycia wojownikiem Maryi
„Oni dają prawdziwe świadectwo wiary. Jestem szczęśliwa, że mój syn ze swoimi dziećmi jest wśród nich” – napisała jedna z osób na naszym profilu facebookowym.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się