W tym roku mija sto lat od administracyjnego przyłączenia Radziwia do Płocka. Pierwszym jubileuszowym przedsięwzięciem jest obszerna publikacja o jej historii, architekturze i mieszkańcach.
Już na początku stycznia do rąk mieszkańców tego osiedla trafiła wydana przez PIW i licząca 400 stron książka pt. „Radziwie. Szkice o historii i architekturze” autorstwa inżyniera dr. Piotra Gryszpanowicza oraz dr. Tomasza Piekarskiego, dyrektora Archiwum Państwowego w Płocku. Bezpłatne egzemplarze, które czekały na uczestników spotkania promocyjnego, rozeszły się jak świeże bułeczki. – Kiedy wróciłam z tą książką do domu, praktycznie cały wieczór z mężem przeglądaliśmy ją, odkrywając wiele ciekawych informacji – wspomina nauczycielka i członkini rady mieszkańców osiedla Iwona Ziółkowska.
– Wśród archiwalnych fotografii z czasów II wojny światowej, zawartych w aneksie, znaleźliśmy m.in. dom, w którym urodził się mój mąż. Ten budynek, choć zniszczony, stoi do dziś, natomiast jego wyposażenie – meble z lat 40., 50. XX w. – zostało przekazane do Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Warszawie za pośrednictwem Jacka Pawłowicza. Znaleźliśmy też fotografie innych domów, gdzie mieszkali nasi przodkowie. To było jak powrót do korzeni. Jestem przekonana, że ta publikacja będzie inspirowała nas, mieszkańców Radziwia, do przyglądania się swojej lokalnej i rodzinnej historii – uważa I. Ziółkowska.
A jego historia, jak można przeczytać w publikacji, sięga średniowiecza, a więc jest prawie tak długa jak miasta na Wzgórzu Tumskim i silnie naznaczona niszczycielskim wpływem Wisły, co też w jakiś sposób oddziaływało na charaktery mieszkańców. Nie omijały go liczne epidemie i pożogi wojenne, np. już w czasie potopu szwedzkiego najeźdźcy spalili czwarty z kolei radziwski kościół, tu toczyła się jedna z walk w czasie powstania listopadowego, a na początku I wojny światowej Radziwie i Płock stały się celem wzajemnych ostrzeliwań Rosjan i Niemców, w których wielu mieszkańców zostało rannych. Ale, jak przeczytamy w tej monografii, były też radosne karty tej historii, np. gdy u progu odzyskania niepodległości przez Polskę, 24 września 1918 r., przejeżdżał przez Radziwie legat papieski Achilles Ratti, późniejszy papież Pius XI, witany bardzo uroczyście przez całą społeczność.
Książka P. Gryszpanowicza i T. Piekarskiego przybliża historię Radziwia i jego architekturę z okresu międzywojennego, ale także przypomina mieszkańców, w tym tak zasłużonych jak Jan Marek Lajourdie, inspektor budowy drewnianego mostu łyżwowego spinającego dwa brzegi Wisły, a potem jego konserwator i inżynier. Wśród ważnych dla Radziwia postaci był także ks. Piotr Dzieniakowski, proboszcz tutejszej parafii św. Benedykta, budowniczy obecnej murowanej świątyni, konsekrowanej w 1902 r. Jak pisze T. Piekarski: „Ksiądz Piotr Dzieniakowski trafił do parafii wymagającej pracy duszpasterskiej. Jednocześnie imponował radziwiakom swoim sposobem życia, surowością i nieustępliwością w dążeniu do wyznaczonych celów”.
W kontekście działalności ks. Dzieniakowskiego można też przeczytać, że „Radziwie na przełomie XIX i XX wieku było trawione biedą, przestępczością i alkoholizmem”. Nie uciekają więc autorzy książki od spraw trudnych; przywołują niezbyt pochlebne opinie o radziwiakach – o ich wadach i trudnych charakterach. Z drugiej strony obalają narosłe przez dekady krzywdzące stereotypy i fałszywe informacje, związane z mieszkańcami tej części Płocka, wyjaśniając np., skąd wzięło się pejoratywne określenie „Tatarzy”, mylnie utożsamiane z narodowością.
W zamyśle autorów centralną częścią tej publikacji, bogatej w archiwalia, w tym dokumentację zdjęciową oraz rysunki techniczne zabudowy z okresu II Rzeczpospolitej, jest oczywiście sam fakt przyłączenia Radziwia do Płocka, podyktowany potrzebami rozwojowymi miasta. Był to, jak można się dowiedzieć z książki, dłuższy proces, którego częścią były pertraktacje magistratu z mieszkańcami wsi, niechętnie początkowo nastawionymi do tego pomysłu. Kulminacja tego procesu nastąpiła w marcu i kwietniu 1923 r. Właśnie w tych miesiącach planowane są ważne wydarzenia w ramach tegorocznych obchodów.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się