Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Z dobrym bagażem w dorosłość

Jest się czym cieszyć, bo dobre wyniki szkół katolickich z naszego regionu po raz kolejny potwierdzają mocną pozycję tych liceów w ogólnopolskich rankingach. Teraz ta radość szczególnie udziela się uczniom klas IV, którzy mają swoją studniówkę.

To jedyny i niepowtarzalny moment w naszym życiu. Warto pięknie go przeżyć! – podkreślają przyszli maturzyści ze szkół katolickich w Sierpcu.

– Wyjątkowość studniówki polega też na tym, że jest to początek końca naszej szkoły średniej. Po maturze się rozstaniemy i wyjedziemy gdzieś dalej na studia. To jest już echo tego, co się stanie niebawem – mówią Natalia i Mateusz z sierpeckiego Liceum Ogólnokształcącego im. biskupa Leona Wetmańskiego (Leonium). Uczy się tu nie tylko młodzież z tego miasta i okolic, ale także ze Skępego, Rypina, Bieżunia czy Drobina. Studniówka w ich szkole odbędzie się po dwuletniej przerwie. – Chcemy, by była na niej rodzinna atmosfera. Nasza studniówka będzie przypominała „domówkę”, ale trochę rozszerzoną, bo z udziałem nauczycieli. Będzie można z każdym porozmawiać. Jest też szansa, że kreacje każdej z nas będą niepowtarzalne – dodaje z uśmiechem Natalia.

Również studniówka w Szkołach Katolickich w Płocku ma przebiegać w podobnych warunkach, bo i tu – podobnie jak w Sierpcu – do matury przygotowuje się ok. 40 licealistów. – W ten sposób kończy się pewien etap naszego życia, który po 12 latach nauki dopełni matura. To prawda, że studniówka kosztuje i wymaga zaangażowania. Patrzymy jednak na to doświadczenie pozytywnie, bo jest to forma dobrego rozstania się ze szkołą – uważają Ula i Bartłomiej z płockiego katolika. Co ważne, ich studniówkę poprzedzi Msza św. w szkolnej kaplicy, a dopiero potem zabawę otworzy polonez i walc, przy czym bal odbywać się będzie w sali weselnej. No właśnie, już nie w murach szkoły jak dawniej, nad czym trochę ubolewają nauczyciele. – To już jest bardziej impreza mało związana ze szkołą. Próbujemy tłumaczyć młodzieży wyjątkowość tego wydarzenia, ale jest to coraz trudniejsze – stwierdza Sylwia Kaczkowska, wicedyrektor płockiego Stanislaum.

Od dłuższego już czasu poloneza ćwiczy 25 maturzystów Katolickiego Liceum Ogólnokształcącego w Mławie. Do swojego wielkiego tańca przygotowują się na indywidualnych lekcjach pod kierunkiem mławianina, który od lat odpowiedzialny jest za jego choreografię. Przy czym każdego roku zostaje wprowadzony nowy element. Inną dobrą tradycją tej szkoły są stroje – skromne i tradycyjne. – Nie ma pstrokacizny w ubiorze, a uczniowie zachowują do końca fason, pozostając w marynarkach. Jest także konferansjer, niekoniecznie ktoś, kto ma talenty aktorskie, ale uczeń, który w ciągu roku szkolnego się zasłużył. Dlatego prowadzenie studniówki jest nagrodą i wyróżnieniem – wyjaśnia Paweł Nowacki, dyrektor KLO w Mławie, który wspomina, jak bardzo ze swojej studniówki, po długich miesiącach pandemii, cieszyli się ubiegłoroczni maturzyści.

Sukces ma początek

To właśnie głównie dzięki znakomitemu wynikowi maturalnemu ubiegłorocznych absolwentów Katolickie Liceum im. ks. K. Sarbiewskiego w Mławie odnotowało wielki sukces w dorocznym rankingu Perspektyw, zajmując 159. miejsce w Polsce (z naszego regionu wyżej jest tylko płocka Małachowianka) i otrzymując „złotą tarczę”. Średni wynik ubiegłorocznej klasy maturalnej na egzaminie dojrzałości wyniósł ponad 70 proc., ale jedna z uczennic zdobyła nawet ponad 90 proc. – To była bardzo dobra klasa i miała duży potencjał – chwali wychowanków dyrektor P. Nowacki.

Czy w takiej niewielkiej szkole, liczącej aktualnie 99 uczniów, łatwiej o takie rezultaty niż w dużej placówce? Być może, jednak znakomite wyniki na pewno nie są tu przypadkiem. Sukces tego liceum zaczyna się już w sąsiadującej z nim Katolickiej Szkole Podstawowej, z którą razem tworzy zespół szkół. – W ubiegłorocznej klasie maturalnej na 16 osób aż 50 procent ukończyło wcześniej naszą placówkę i ta tendencja utrzymuje się od wielu lat – mówi Beata Radzewicz, dyrektor mławskiej Katolickiej Szkoły Podstawowej. Taka „złota tarcza” czy srebrna w roku 2018 dla liceum to zatem ich wspólny sukces, bo jest owocem pewnej ciągłości systemu edukacyjnego i wychowawczego, a także wspólnej wizji szkoły katolickiej jako takiej. Jak wyjaśnia P. Nowacki, mławskie KLO charakteryzuje szczególnie indywidualny profil nauczania każdego ucznia, nauka w niewielkich grupach i trymestralny system oceniania do klasy III włącznie, co pozwala lepiej kontrolować efekty pracy. Nie ma podziału na klasy humanistyczne, matematyczno-fizyczne i tym podobne, ale każdy uczeń wybiera pod kątem zainteresowań i przyszłych studiów grupę przedmiotów rozszerzonych, łącząc czasem takie, których nie ma w standardowych profilach.

– Największym zainteresowaniem cieszą się przedmioty ścisłe, takie jak matematyka, fizyka, ale także biologia. Nawet osoby, które mają predyspozycje humanistyczne, raczej wybierają kierunki ścisłe, które dają im przyszłość i prestiż zawodowy – zauważa dyrektor KLO w Mławie. Wśród absolwentów liceum są więc lekarze, prawnicy, architekci, psycholodzy. Na przykład jedna z dawnych uczennic mławskiego katolika skończyła architekturę i obecnie projektuje remontowane przestrzenie w szkole podstawowej. Niektóre klasy są już po liftingu, przyjazne dzieciom, kolorowe, ale celowo pozbawione nadmiernej liczby bodźców, jak zaznacza B. Radzewicz.

Siedziba liceum też ma swoją specyfikę. W tym niemal 80-letnim, ale dobrze zaadaptowanym i wyremontowanym budynku jest kameralnie i domowo – niewielkie pracownie lekcyjne, przytulne korytarze, a nawet swoista „jaskinia uczniowska” i kawiarenka, gdzie w czasie tzw. szkolnego okienka można posiedzieć, pouczyć się, pogadać i wypić kawę lub herbatę. Na ścianach można zobaczyć tableau ze zdjęciami kolejnych roczników, prace uczniów i hasło obu szkół z Ewangelii Mateusza: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie”.

Co jeszcze dzieje się w tych murach? Są tu na przykład organizowane debaty oksfordzkie, w które uczniowie włączają się coraz chętniej, ucząc się sztuki dyskusji i argumentacji. Młodzież ma także okazję uczestniczyć w spotkaniach z ciekawymi ludźmi znanymi w lokalnej społeczności, którzy opowiadają o swoich nietypowych pasjach lub pracy. – Chcemy, by nasi absolwenci opuszczali mury szkolne przede wszystkim z wiarą w siebie i w swoje możliwości – podkreśla Paweł Nowacki. – To, jakim człowiekiem będzie nasz absolwent, będzie zależało od niego samego. My dajemy mu możliwości, pomagamy zachować kręgosłup moralny i być wrażliwym na potrzeby drugiego człowieka – podkreśla Barbara Radzewicz.

Nie stracić głowy

Sekretem sierpeckiego Leonium, które zdobyło w tegorocznym rankingu „srebrną tarczę” (403. miejsce) jest wysoki poziom nauczania języków obcych. – Zdarza się, że niektórzy zdają u nas maturę dwujęzyczną, stąd później jest ona dla nich przepustką na dobre kierunki studiów w Polsce i za granicą – mówi ks. dr Michał Kiersnowski, pallotyn i dyrektor sierpeckiego LO. Jednak, jak podkreśla, to nie rankingi ani wyniki matury są najważniejsze. – Szkoła nie jest dla rankingów, bo to uczeń jest w niej najważniejszy – zaznacza, przypominając filozofię edukacji w pallotyńskich szkołach.

– Po prostu mamy inne podejście do nauczania i oceniania uczniów. Zaliczają oni zadany materiał, ale wtedy, gdy są do tego gotowi. Uczą się w ten sposób odpowiedzialnego wykorzystywania czasu. Staramy się, by nauka odbywała się w szkole, aby później mieli czas wolny na realizację swych pasji i odpoczynek. Uważam, że jest to model ewangelicznego wychowania: podobnie Pan Bóg daje nam ciągle szansę nawrócenia. On również stawia wymagania, mówiąc: „jeśli chcesz”. W ten sposób uczy nas brania pod uwagę konsekwencji naszych dobrych i złych czynów. Takie podejście do ucznia i nauczania kształtuje odpowiedzialne postawy – mówi ksiądz dyrektor.

To odpowiada młodzieży. Ceni ona zwłaszcza indywidualne podejście do każdego. – My doświadczamy tego, że nauczycielom zależy na nas. Uczą nas czegoś podstawowego, abyśmy wypracowali w sobie motywację do nauki, a nie wpadli w kołowrotek uczenia się bez celu – mówią Natalia i Mateusz, uczniowie Collegium Leonium. Sami przyznają, że pułapką są dla nich media społecznościowe, gdzie nie zwraca się uwagi na obiektywny stan wiedzy, ale na rywalizację i uproszczone sądy. – Tak, potrzebny nam jest zdrowy rozsądek, bo przecież świat nie kończy się ani na studniówce, ani na maturze. Egoistyczne myślenie o sobie wpływa na nasze życie, trzeba się tego strzec, choć nie jest to łatwe – dodają uczniowie sierpeckiego Leonium.

Ksiądz dyrektor mówi, a uczniowie potwierdzają, że kolejka chętnych do podjęcia nauki w katolickim ogólniaku wydłuża się. – Jesteśmy szkołą publiczną i ogólnodostępną, ale w statucie mamy jasno określone wartości, którymi się kierujemy. Jest u nas wielu uczniów z rodzin niewierzących, ktoś z rodziców dokonał nawet aktu apostazji, ale wciąż posyła do nas swoje dziecko. I to jest dla nas wyzwanie, żeby nie zamknąć się w jakiejś katolickiej elitarności i nie wykluczać ludzi. Ci młodzi też często kontestują Kościół, ale my nie rezygnujemy z uczenia ich szacunku, budowania więzi, często jesteśmy dla nich jedynym łącznikiem między Bogiem i Kościołem. Tym większa więc staje się nasza odpowiedzialność w tych czasach – podkreśla ks. Kiersnowski.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy