Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Nowicjat dwukrotnie przeżyty

Salezjanie z Czerwińska n. Wisłą przypominają w tym roku nieznane historie o wielkich niezłomnych. Jednym z nich był abp Antoni Baraniak.

Na jubileusz 100-lecia pobytu salezjanów w Czerwińsku n. Wisłą ukazują się nowe publikacje. Jedną z nich jest dokumentacja o „Czerwińskim kalendarium arcybiskupa Antoniego Baraniaka”.

Historia szerzej nieznana, godna przypomnienia zwłaszcza teraz.

W powojennej historii Kościoła w Polsce abp Baraniak był jedną z najważniejszych postaci, obok prymasa Wyszyńskiego i kard. Wojtyły. Był biskupem niezłomnym, który przez trzy lata (1953–1955) w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie był poddawany brutalnemu śledztwu: ponad 100 razy przesłuchiwany, niekiedy po kilkanaście godzin, przetrzymywany przez wiele dni bez ubrania w lodowatej, pełnej fekaliów celi. Mimo tych okrutnych tortur fizycznych i psychicznych nie dał się złamać i nie obciążył prymasa, na czym zależało komunistycznym służbom. On „wziął na swoje barki odpowiedzialność prymasa za Kościół w Polsce” – tak mówił o nim później kard. Wyszyński.

Sam natomiast arcybiskup, który bardzo rzadko wspominał ten najtragiczniejszy okres swego życia w mokotowskim więzieniu, nawiązał do niego właśnie w Czerwińsku, podczas obchodów 50-lecia pobytu w tym miejscu salezjanów. Swój pobyt na Rakowieckiej nazwał wtedy „powtórnym nowicjatem”, w którym wracał duchem przed obraz Matki Bożej z Oświęcimia i Czerwińska, gdzie rozpoczynał swe życie zakonne.

Antoni Baraniak był bowiem salezjaninem. Urodzony w 1904 r. w Wielkopolsce, w wieku zaledwie 13 lat rozpoczął naukę w salezjańskiej szkole w Oświęcimiu. W 1920 r. wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Salezjańskiego i rok później złożył pierwszą profesję zakonną. Studiował filozofię w seminarium salezjańskim w Krakowie, a następnie został skierowany na praktykę duszpastersko-wychowawczą do nowicjatu w Kleczy Dolnej, a później do Czerwińska n. Wisłą. Zachowały się dość szczegółowe zapiski w kronikach salezjańskich, które warto tu przytoczyć. Do Czerwińska przybył statkiem Jagiełło 25 listopada 1924 r. wraz z grupą 60 nowicjuszy. Wtedy został tam utworzony dom formacyjny. Warunki mieszkaniowe były trudne, bowiem trzeba było adaptować zniszczone budynki klasztorne. Jak wspominał po latach arcybiskup, „nowicjusze pracowali przez pół dnia przy odbudowie domu, dźwigali kamienie, tłukli te kamienie, nosili cegłę, rozrabiali wapno”.

To właśnie w Czerwińsku kleryk Baraniak złożył w 1925 r. na ręce ks. Antoniego Hlonda śluby wieczyste, a rok później uczestniczył w powitaniu relikwii św. Stanisława Kostki, które przybyły do Czerwińska z Płocka, a następnie zostały przewiezione do Rostkowa. Jeszcze w ostatnich miesiącach pobytu w Czerwińsku kl. Baraniak porządkował archiwum pozostawione w tym miejscu przez kanoników laterańskich, pomagał również w redagowaniu pisma „Posłaniec z Jasnej Góry Czerwińskiej”. W ostatnim dniu roku 1926 wyjechał do Warszawy, kończąc jednocześnie swój zakonny nowicjat.

Później wracał do tego miejsca wraz z prymasem Augustem Hlondem, jako jego sekretarz, a później jako biskup, by przewodniczyć m.in. obłóczynom kandydatów do zgromadzenia. Uczestniczył m.in. w koronacji obrazu Matki Bożej Pocieszenia w 1970 r. Mówił wtedy, że wizerunek ten „zawsze wydawał mu się szczególnie piękny i pociągający za serce”. O arcybiskupie poznańskim przypomina m.in. sala muzealna z pamiątkami po kard. Hlondzie, do której większość eksponatów przekazał właśnie abp Baraniak, a oprócz niego także kard. Wyszyński.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy