Pomoc dla potrzebujących, troska o rodziny i młode pokolenia, odnowiona pobożność maryjna - to różne odcienie Adwentu, który przeżywamy.
Kto jeszcze czuje dzisiaj głód duchowości? - pyta ks. prof. Henryk Seweryniak w tekście na s. VI i VII. "Na pozór niewielu. Ale chyba tylko na pozór. Bo jeśli jeszcze czegoś szukają w Kościele (a często poza Kościołem), to właśnie duchowości. Dla ks. Tadeusza Króla, którego 35. rocznica śmierci właśnie minęła, była ona najważniejsza. Biskup Jan Wosiński, który powołał go na ojca duchownego w seminarium, w pewnym sensie na swego następcę w tej robocie, trafił w dziesiątkę. Świadczy o tym dziennik, który pieczołowicie prowadził przez co najmniej 30 lat. U świętego Jana, po ciężkim dniu pracy, kolacji i długiej czasem pogawędce, ks. Król zamykał się w swoim mieszkaniu. Nie lubił, gdy do niego dzwoniono albo próba zespołu Vox Clamantis odbywała się zbyt głośno... Były to godziny, podczas których chyba najwięcej modlił się, medytował, przygotowywał kazania, tworzył poezje, zapisywał wspomnienia. Ta jego duchowość kazała płonąć wielu księżom z tamtego pokolenia". Zachęcamy do lektury na s. VI i VII.
W tym numerze piszemy również: