Historia, która woła o pamięć

Losom pacjentów eksterminowanych w czasie II wojny światowej w ówczesnym Szpitalu dla Psychicznie i Nerwowo Chorych w Gostyninie w ramach nazistowskiej Akcji T4 poświęcone było grudniowe spotkanie Sekcji Dialogu TNP.

Tematyką tej wciąż mało znanej, na tle innych, niemieckiej zbrodni wojennej zajmuje się dr Elżbieta Szubska-Bieroń, mieszkanka Gostynina, germanistka i badaczka lokalnej historii. W ostatnich miesiącach przypomniała ją m.in. na wrześniowej konferencji historycznej w Państwowej Uczelni Zawodowej w Ciechanowie. W czwartek była gościem spotkania Sekcji Dialogu Towarzystwa Naukowego Płockiego.

- W ramach Akcji T4 ofiarami mordów w okresie od 1938 do 1945 r. padło ponad 300 tys. osób, a wśród nich pacjenci ówczesnego szpitala psychiatrycznego w Gostyninie. Dzisiaj nie jesteśmy w stanie podać konkretnej liczby ofiar, ze względu na celowe niszczenie przez nazistów dowodów tych zbrodni. Często, zresztą, wydawane były ustne rozkazy - wyjaśniała.

Ona sama, jak wspomniała w czasie spotkania w TNP, korzystała m.in. z księgi pacjentów z tego okresu, znajdującej się w archiwum szpitalnym, a także z relacji świadków, w tym prof. Eugeniusza Wilczkowskiego, pierwszego dyrektora szpitala. Jej zdaniem, ofiary mordów w ramach Akcji T4 należałoby upamiętnić, a tym samym szerzej przywrócić pamięć o tamtych wydarzeniach w świadomości mieszkańców. Badaczka wyjaśniała, że korzenie Akcji T4 [nazwa pochodzi od adresu biura tej akcji mieszczącego się w Berlinie przy Tiergartenstraße 4 - przyp. aut.] sięgają lat międzywojennych, gdy to niemieccy zwolennicy narodowego socjalizmu i "czystości rasy" uznali, że choroba stanowi czynnik odbierający prawo do życia i eutanazja jest "łaską śmierci".

- W III Rzeszy przyjęto prawo zapobiegania narodzin potomstwa obciążonego chorobą psychiczną. Zobowiązywało ono także władze samorządowe do wyszukiwania takich osób i zamknięcia w specjalnych ośrodkach. W Niemczech było wyznaczonych 8 szpitali psychiatrycznych, w których zainstalowane zostały komory gazowe i piece krematoryjne, i tam osoby chore podlegały eksterminacji - wyjaśniała E. Szubska-Bieroń.

Już po kampanii wrześniowej 1939 r. eksterminacja została rozszerzona także na pacjentów i pensjonariuszy szpitali psychiatrycznych i ośrodków opieki z terenów okupowanych. Gdy po 1 września 1939 r. Gostynin został włączony do III Rzeszy, okupanci rozpoczęli i tam podobne działania, wyznaczając na ten cel niedawno wybudowany szpital psychiatryczny - początkowo jeden z 6 istniejących na terenie Kraju Warty (później zredukowano tę liczbę do 3). - Od swoich obowiązków zostali odsunięci wszyscy dotychczasowi lekarze, a stanowiska kierownicze przejęli Niemcy. Dyrektorem został lekarz psychiatra, nazista i zwolennik eugeniki. W momencie przejęcia przez Niemców gostyniński szpital liczył 380 łóżek i tyleż pacjentów. Z początkiem lutego 1940 r. zaczęło się zabijanie osób niepełnosprawnych, w tym wielu mieszkańców powiatów płockiego, sierpeckiego, mławskiego i ciechanowskiego - mówiła dr Szubska-Bieroń.

Już na początku Niemcy zażądali od doktora Karola Mikuskiego sporządzenia listy chorych, nienadających się już do leczenia. Nie zrobił tego, a tej samej nocy popełnił samobójstwo. Chorych wywożono transportami poza szpital i dokonywano w ukryciu masowych egzekucji przez rozstrzeliwanie. - 3 lutego 1940 r. przyjechała pierwsza ekipa Gestapo i zabrała 10 osób, pod pozorem przetransportowania do placówek w swoim powiecie. Po wyjeździe pierwszego transportu pracownicy szpitala usłyszeli odgłosy strzałów z broni maszynowej, a później znaleźli zbiorową mogiłę. W każdym kolejnym tygodniu odchodziły kolejne transporty, ale nie było już słychać odgłosów rozstrzeliwania. Można przypuszczać, że egzekucje były prowadzone w dalszej odległości od szpitala lub na terenie innych powiatów - wyjaśniała badaczka.

Z czasem niemieccy naziści powołali specjalne komando, dysponujące mobilną komorą gazową, czyli ciężarówką, w której w czasie jazdy zagazowywano ludzi. - Przed wejściem do krypy dawano pacjentom zastrzyk ze środków uspokajających. Gdy samochód ruszał, kierowca puszczał do komory spaliny. Pacjenci umierali, następnie wydobywano zwłoki i grzebano w zbiorowych mogiłach. Potem maskowano teren trawą. To była dla nazistów tania i efektywna metoda eksterminacji - mówiła E. Szubska-Bieroń, zaznaczając, że był to dla hitlerowców poligon doświadczalny, na którym ćwiczyli niejako masowe zabijanie, wykorzystane potem w niemieckich obozach koncentracyjnych.

W czasie spotkania w TNP prelegentka dziękowała obecnemu na spotkaniu Guntherowi Fuchsowi, który pomagał jej podczas kwerendy badawczej. Z kolei prof. Leszek Zygner, rektor PUZ w Ciechanowie i przewodniczący Sekcji Dialogu TNP, który prowadził to spotkanie, przypomniał m.in., że podobne zbrodnie na osobach chorych i niepełnosprawnych działy się także w regionie mławsko-ciechanowskim, m.in. w Sewerynowie k. Makowa Mazowieckiego i Ościsłowie, gdzie sołtysi, ulegając propagandzie niemieckiej, ujawniali osoby dotknięte chorobą umysłową i doręczali ich rodzinom urzędowe wezwania na rzekome badania lekarskie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

am