Zdania, które pracują w sercu

W płockiej parafii Świętego Krzyża na Podolszycach robi się teatr. W spektaklu, który powoli powstaje z etiudy o beatyfikowanej Włoszce Sandrze Sabattini, młodzi będą opowiadać rówieśnikom, że świętość niekoniecznie równa się męczeństwo. I nie jest bynajmniej anachronicznym dziwactwem.

Z historią dwudziestotrzyletniej Sandry Sabattini mierzą się Wiktoria, Natalia, Camila, Tola, Nadia, Gabriel i Bartosz, uczęszczający do różnych szkół w Płocku, do szóstej i siódmej klasy. Niektórzy już prawie rok temu, a niektórzy całkiem niedawno rozpoczęli przygodę z ewangelizacyjnym Teatrem Trzeciego, który ponad 10 lat temu zainicjował ks. Jacek Gołębiowski, wówczas katecheta w III LO, a obecnie proboszcz parafii Świętego Krzyża w Płocku.

Po kilku latach aktywnej działalności i ciekawych premier grupa zamarła, ale właśnie powoli się odradza w nowym składzie. - Materiał ludzki się zmienia, ale Duch Święty - ów Trzeci pozostaje ten sam - mówi Adam Łoniewski, aktor i reżyser z Łodzi, który od początku sprawuje opiekę merytoryczną nad tym teatrem ewangelizacyjnym.

Najpierw powstała krótka etiuda o Sandrze, a teraz tworzy się cały spektakl, w oparciu o książkę "Biografia świętej narzeczonej", której egzemplarz otrzymał każdy z członków grupy. Zawiera ona nie tylko historię młodej Włoszki, której zewnętrzne życie praktycznie nie różniło się od jej rówieśników, ale także fragmenty jej dziennika duchowego, który zaczęła pisać po Pierwszej Komunii św. Dziennik, który świadczy o jej niezwykłej dojrzałości. To niełatwa lektura dla współczesnego nastolatka.

- Nie boję się tego, że czegoś nie zrozumieją. Owszem, czasem się podśmiewają, ale i zadają pytania. Jeśli nauczyli się tych zdań na potrzeby etiudy i spektaklu, to one będą w nich pracować. Ktoś może sobie je przypomni za jakiś czas, a może nawet pod koniec życia. Właściwie co drugie zdanie z tego dziennika mogłoby funkcjonować jako samodzielna sentencja, a niektóre z nich są prawdziwą pożywką dla umysłu - przekonuje reżyser.

- Ciekawe, że notatki duchowe Sandry kompletnie odstają od rzeczywistości zewnętrznej jej życia, w której nie różniła się od innych młodych ludzi. Jest tam gdzieś ta niteczka łaski, która trzyma całej jej życie i ona się jej uchwyciła - uważa ks. Jacek, który zafascynował się postacią Sandry Sabattini, uznając ją za świętą, która ma szansę przemówić do współczesnej młodzieży.

- Dzisiaj świętość jest niepopularna, traktowana jako coś dziwacznego. Gdy młodzi ludzie słyszą słowo "święty", to od razu myślą, że ten ktoś cierpiał i umarł, najczęściej męczeńsko. Nawet w kaznodziejstwie kładziemy niestety nacisk na ten aspekt. Ten wizerunek często odstaje od tego, kim tak naprawdę byli ludzie, uznani przez Kościół za świętych. A byli to przecież ludzie z krwi i kości, którzy przeżyli normalnie i pięknie swoje życie. Postać Sandry Sabattini pokazuje, że nie trzeba umrzeć męczeńsko, żeby zostać świętym - wyjaśnia ks. Jacek Gołębiowski, założyciel i opiekun Teatry Trzeciego.

- W naszym spektaklu chcemy pokazać, że świętość to może być także pewna forma dojrzałości - dopowiada Adam Łoniewski, który spotyka się z grupą raz w miesiącu na weekendowe, wielogodzinne próby. Nowy, młodziutki zespół Teatru Trzeciego przekonał się już, że praca z reżyserem to nie zabawa, ale poważne i ambitne zadanie. Mają już za sobą laur w płockim konkursie na etiudę o świętych i błogosławionych, organizowanym w ramach Dni Kultury Chrześcijańskiej. Już całkiem dobrze i swobodnie czują się w swoim gronie, chociaż nie zamykają na nowe osoby.

Ten teatr to jednocześnie wspólnota, w której każdy jest ważnym ogniwem, ale nie ma "gwiazd". - U nas aktorzy, nie licząc szczególnych sytuacji, od początku do końca są na scenie i jak mówimy w naszym aktorskim żargonie "trzymają pole". Zawsze w naszych projektach bohaterem był zespół. Indywidualizm jest ważny, ale spełnia on tu swoją funkcję, gdy służy całości. Już dawno przyjęliśmy tę zasadę, staramy się ją konsekwentnie utrzymywać - wyjaśnia Adam Łoniewski.

Niezmienną zasadą tej grupy jest także ewangelizacja, ale nie wprost, nie natrętnie. Teatr Trzeciego nie chce dawać gotowych odpowiedzi, ale raczej inspirować, przekazywać pewną intencję. Dla duszpasterza ważny jest również aspekt ćwiczeń duchowych, które pojawiają się w pracy nad spektaklem o charakterze ewangelizacyjnym. - Gdy te dzieci pracują na warsztatach, grają, wypowiadają te treści, to właściwie już duchowo się przygotowują. To dla nich forma rekolekcji - uważa ks. Jacek.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

am