W przeddzień ingresu do płockiej katedry bp Szymon Stułkowski spotkał się z duchowieństwem. Kaznodzieją w czasie modlitewnego spotkania był abp Grzegorz Ryś z Łodzi.
Wieczorne spotkanie w katedrze zgromadziło, mimo niesprzyjającej aury i gęstej mgły, wielu księży, także zakonnych, którzy przybyli do Płocka i z odległych parafii diecezji. Byli obecni również klerycy Wyższego Seminarium Duchownego. - Bardzo mi zależało na tym, abyśmy naszą znajomość i moją relację z wami mogli rozpocząć od modlitwy i wspólnego słuchania słowa Bożego - powiedział biskup płocki.
Nabożeństwo słowa Bożego zostało oparte o ewangeliczną perykopę o uczniach idących do Emaus (Łk 24, 13-35). Katechezę wygłosił abp Ryś, metropolita łódzki. Rozważając słowo Boże, zwrócił uwagę na potrzebę towarzyszenia, słuchania, rozeznania, decyzji, budowania wspólnoty i ewangelizacji.
- W Ewangelii według św. Łukasza droga do Jerozolimy jest obrazem zmierzania drogą wiary, zaś droga wiodąca w przeciwnym kierunku - z Jerozolimy - wyraża jej utratę. Czytamy więc historię dwóch uczniów, którzy tracą wiarę i odrzucają to, co wcześniej przeżyli z Jezusem. Idą do Emaus, która to nazwa oznacza "ciepłe źródła", czyli pragnienie, aby zanurzyć się w ciepłej wodzie i zapomnieć o wszystkim. Oto historia dwóch uczniów dotkniętych głęboką niewiarą, którzy nie chcą słyszeć o Chrystusie, zmartwychwstaniu i wspólnocie Kościoła. Dołącza do nich Jezus, gdy są właśnie na tej drodze - mówił arcybiskup.
Zachęcał księży, aby wnikliwie rozważyli ten ewangeliczny obraz. - Dziś nie ma dla nas innej drogi w kapłańskim posługiwaniu, bo zobaczcie, iluż ludzi teraz traci wiarę i szuka owych "ciepłych źródeł" wygody i zapomnienia. Łatwo byłoby obrazić się na całą tę rzeczywistość, która nas otacza, ale Pan jest większy od tego wszystkiego i, mimo naszej niewiary, towarzyszy nam w drodze - mówił.
Zachęcał, aby z Ewangelii o spotkaniu Zmartwychwstałego z uczniami idącymi do Emaus wyprowadzić dla duszpasterskiej posługi siedem praktycznych wskazówek. - Jezus Zmartwychwstały uczy nas, że mamy się stawać Kościołem towarzyszenia. Niech zobowiązujące dla nas będzie, gdy ktoś mówi do nas "ojcze", by mu towarzyszyć, nie tylko doraźnie i na jakąś chwilę, ale jak długo będzie potrzeba, nie tylko grupom, ale także poszczególnym osobom. Jezus, który nierozpoznany dołączył do uczniów w drodze do Emaus, najpierw ich słucha. Jest w tym cierpliwy i wytrwały. I tego samego chce nas uczyć, zwłaszcza teraz, przez doświadczenie synodalne w Kościele. Potem w tej drodze wiary ma miejsce etap rozeznania, który jest konfrontacją ludzkich pytań i doświadczeń ze słowem Bożym. Ksiądz nie ma własnego i adekwatnego słowa na to, co przeżywa drugi człowiek, ale sięga po inne słowo, które jest wypełnione w Jezusie, i ukazuje, jaki Bóg jest naprawdę. Po to głosimy to słowo, aby pozostawić drugiemu podjęcie decyzji w wolności. Ksiądz nie może tu manipulować ani nadużywać swojej roli w kierownictwie duchowym. Kolejnym krokiem jest wejście w relację, aby tworzyły się między nami więzi i budowała się wspólnota. To wszystko odnosi się do obrazu uczniów, którzy zasiadają z Panem do eucharystycznego stołu. On jednak "staje się dla nich niewidoczny", dlatego wracają do Jerozolimy i dają świadectwo o Zmartwychwstałym. Pan Jezus nie tylko więc zawrócił ich z drogi niewiary, ale uzdolnił do dawania świadectwa i ewangelizacji. Czego uczy nas Pan i o czym nam przypomina? Że nie jesteśmy Kościołem dla siebie i nie wierzymy dla siebie, ale mamy stawać się wspólnotą, która żyje misją, posłaniem, aby dotrzeć do nieobecnych, obojętnych i wątpiących - mówił abp Ryś.
- Odczytuję z tej Ewangelii mocne przesłanie do mnie, aby wiernie wam towarzyszyć na drodze wiary - dodał bp Stułkowski.
Po liturgii słowa rozpoczęła się adoracja Najświętszego Sakramentu, a po niej błogosławieństwo, którego udzielił nowy biskup płocki.