Nie jest łatwo odbudowywać dzieła duszpasterskie po pandemii, ale warto walczyć o oazę, przekonują jej nowy moderator i animatorzy.
Przed wakacjami Ruch Światło−Życie w naszej diecezji rozpoczął spotkania kerygmatyczne z kandydatami do bierzmowania w różnych parafiach. Chętnych ośrodków nie brakuje i na razie ich kalendarz jest wypełniony do końca listopada. Ale nie jest słodko, jak przyznają młodzi oazowicze. − Chyba największym problemem jest to, że jedziemy w niewielkiej grupie, a tam jest 50 osób albo nawet więcej. Nastawienie młodzieży jest naprawdę bardzo różne, zwykle w stylu: „Ksiądz mi tu kazał przyjść po podpis w indeksie…”. My jednak musimy to przyjąć i nie robić nic na siłę. Jest ich dużo, ale my mamy moc w postaci obecności Ducha Świętego… − uśmiecha się Agata Zawadzka z okolic Płocka, która niedawno rozpoczęła studia w Łodzi. Marcin Lewandowski z płockiej parafii na Cholerce przyznaje, że to dla nich duże zderzenie w porównaniu ze wspólnotą oazową, ale i lekcja pokory. − Trudnością jest to, że w trakcie jednorazowego spotkania nie możemy zbudować wzajemnych relacji. Jednak warto to robić, nawet jeśli tylko w jednej osobie coś drgnie − uważa Marcin. I faktycznie takie rzeczy się zdarzają. Na przykład po jednym spotkaniu trzy osoby spośród przyszłych bierzmowanych pojechały na oazę wakacyjną.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Małecka