Po raz drugi męskie delegacje z diecezji pielgrzymowały do sanktuarium Królowej Nieba, aby przypomnieć sobie lekcję modlitwy, tej typowo męskiej, która dla wielu łączy się z przechowywanym w pamięci obrazem rozmodlonych ojców czy dziadków.
Uroczystej Eucharystii przewodniczył bp Piotr Libera, który w kazaniu położył akcent na męską pobożność. - To proste, dyskretne, codzienne życie po Bożemu. Ale to także przekazywanie w życiu swojej rodziny, swego otoczenia wzorców prawdziwej siły, odwagi, rycerskości. (…) Tak łatwo dzisiaj narzekać, tracić nadzieję. Covid, coraz straszliwsza wojna na Ukrainie, inflacja, ceny nawozów, ceny opału, ceny benzyny, ropy... Wciąż powtarzane słowo: kryzys. Pamiętajmy jednak - dla żyjącego po bożemu mężczyzny kryzys zawsze oznacza sposobność do podjęcia wysiłku, aby uratować to, co najważniejsze. Kryzys to sprawdzian miłości, odpowiedzialności, nadziei i solidarności z tymi, którym mogę i powinienem pomóc. To wezwanie do jeszcze żarliwszej modlitwy i jeszcze odważniejszego przekazywania wiary - mówił biskup.
Do hasła tegorocznego spotkania: "Przyjmijcie ode mnie tę modlitwę, której nauczył mnie mój ojciec" (Jan Paweł II) nawiązywały świadectwa, które wypowiadane u stóp Matki Bożej nabierały wyjątkowego znaczenia. Bartłomiej Szymborski z parafii św. Antoniego w Woli Kiełpińskiej wspominał swojego tatę przez pryzmat wartości, jakie ten mu przekazywał, a ks. Marek Tomulczuk, który jest kustoszem sanktuarium Matki Bożej w pobliskim Sierpcu, mówił o powołaniu do bycia mężczyzną i o odpowiedzialności, jaka się z tym wiąże. - Najważniejsze, żeby wynieśli z tego spotkania nadzieję na lepsze jutro, na wyrwanie z niewoli grzechów i niepowodzeń, wewnętrzny pokój. Żeby odkryli, jak ważna jest taka męska wspólnota i wyjechali pełni wiary, że Pan Bóg to wszystko jakoś poukłada – mówił pallotyn. Kapłan opowiedział także o swoim powołaniu i zachęcał do powierzania Maryi wszelkich życiowych rozterek. - Spójrzcie na ten obraz. Tak, jak mocno Maryja tuli Jezusa, tak przytula każdego z nas, kiedy tylko garniemy się pod jej płaszcz. Odwagi, warto - dodawał.
Z kolei ks. Dariusz Żuławnik, proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła w Koziebrodach zwrócił uwagę, że tegoroczne spotkanie ma przypominać, jak ważne jest miejsce wiary w sercu mężczyzny, a jeszcze ważniejsza modlitwa, z której ta wiara się rodzi. - Szczególna jest dla nas ta modlitwa, której nauczył nas ktoś bliski - ojciec, dziadek czy stryj. Nawet sam obraz kogoś tak bliskiego, klęczącego na modlitwie potrafi być dla nas drogowskazem i wytłumaczyć więcej niż najlepsze kazanie - mówił ks. Żuławnik.
W spotkaniu wzięło udział ok. 130 mężczyzn z diecezji. Najliczniejszą grupą byli panowie z Zakonu Rycerzy Jana Pawła II oraz Wojownicy Maryi.
Krzysztof, lider grupy Wojowników Maryi z Ciechanowa, był na tym spotkaniu po raz pierwszy. - To niezwykle cenna inicjatywa. W życiu codziennym, tak mało widać męską pobożność. Łatwiej spotkać kobiety, które się modlą, mówią o Bogu. Mężczyzn jest wciąż za mało, niektórzy się wstydzą, są zablokowani. Dzięki takim spotkaniom możemy w męskim gronie porozmawiać o Bogu, o Niepokalanej. W takich miejscach, jak to sanktuarium docenia się także rolę Maryi, Jej opiekę. Dziękuję Bogu, że dał nam taką Matkę. Z Nią jest łatwiej pokonywać różne trudności. Strach pomyśleć, jak byłoby bez Niej - mówił lider z Ciechanowa.
Pan Stanisław z Glinojecka uczestniczył w męskim spotkaniu po raz drugi i cieszył się, że organizowane jest ono właśnie w sanktuarium. - Mam takie wewnętrzne przekonanie, że sanktuarium jest miejscem wyjątkowym. To więcej niż "zwykły" kościół. Nie mogę się doczekać już kolejnego spotkania. Czuć było takiego ducha modlitwy. Jest nas coraz więcej. Widać, że panowie przyjeżdżają tu w konkretnym celu, że potrzebują tego, że chcą. Są z przekonania, a nie z obowiązku - mówił uczestnik.
Podczas spotkania nie brakowało czasu na braterskie rozmowy, modlitwę przed Najświętszym Sakramentem i spowiedź.