Znaki nadziei towarzyszą ojcom pasjonistom w ich święto Podwyższenia Krzyża Świętego. W tym dniu od lat w przasnyskim klasztorze odbywają się obłóczyny i pierwsze śluby.
To pasjonistowska tradycja, że 14 września w przasnyskim klasztorze odbywają się obłóczyny i pierwsze śluby. I choć to jesień, to dla tego zgromadzenia są to oznaki duchowej wiosny. Najpierw w zakonnej kaplicy dwaj postulanci: Jędrzej i okolic Bielska Białej i ks. Vadim z diecezji kamieniecko-podolskiej założyli pasjonistowski habit.
- Jaką prośbę i życzenie chcecie nam przedstawić? - pytał ich o. Waldemar Linke. - Pragniemy uczestniczyć w waszym zakonnym życiu i zasłużyć na przyjęcie i dopuszczenie nas do doskonałego naśladowania Chrystusa w Zgromadzeniu Męki Jezusa Chrystusa - prosili dwaj postulanci.
Obrzęd był prosty i skromny, choć bogaty w symbolikę. Kandydaci do zgromadzenia ubrali habit ze skórzanym pasem i różańcem. O. Waldemar Linke - były prowincjał polskich pasjonistów - nałożył na każdego z nich krzyż i założył na głowę koronę cierniową, mówiąc: "Przyjmij krzyż na pamiątkę krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa. Zaprzyj się samego siebie pod potężną ręką Boga". Przekazano im również płonące świece.
- Obłóczyny to początek kanonicznego nowicjatu, ale nałożenie habitu nie ma mocy sprawczej. Jest to znak wyjaśniający pewną rzeczywistość; lecz jako znak może być prawdziwy bądź fałszywy. Nie habit, ale gorliwie przeżyty rok nowicjatu będzie się liczył. Podejmijcie z pełnym zaangażowaniem dar zakonnego życia, najpierw weźcie jarzmo, zanim przyjdzie na was dar pierwszej zakonnej profesji. Oto droga ucznia, który wielkodusznie bierze krzyż, aby go nieść - mówił dawny przełożony zgromadzenia w Polsce.
Ciąg dalszy tej ważnej katechezy o krzyżu i pasjonistowskim charyzmacie miał miejsce w sanktuarium Matki Bożej Niepokalanej Przewodniczki, gdzie w czasie Mszy św. dwaj młodzi zakonnicy: Piotr i Damian, złożyli pierwsze śluby, a koleni dwaj - Artur i Daniel - je ponowili. U ojców pasjonistów, oprócz ślubu posłuszeństwa, ubóstwa i posłuszeństwa, ślubuje się także rozważanie męki Jezusa Chrystusa.
- Dziś społeczeństwo nie potrzebuje naszych wspólnot, klasztorów i dzieł. A jednak jesteśmy zakonnikami po to, aby przez nas Chrystus wciąż dawał siebie światu. W ślubach mówicie przed Kościołem i światem, że Chrystus jest dla was wszystkim. Podejmujecie jednocześnie wielkie ryzyko, bo jako słabi ludzie stawiacie wszystko na Jezusa. W imię czego podejmujecie taką decyzję? W imię dobra, które najpierw wydaje się być startą i wyrzeczeniem, ale prowadzi do największej miłości i zbawienia - mówił do młodych pasjonistów o. Waldemar Linke.
Dwaj profesi składający pierwsze śluby powiedzieli swoje "chcę", złożyli przyrzeczenie, a potem na znak złożonej przysięgi otrzymali na habit pasjonistowski herb - białe serce z krzyżem i napisem: "Jesu XPI Passio", a także regułę, konstytucje zakonne i krzyż.
Co przyprowadziło tych młodych mężczyzn do zakonu ojców pasjonistów? - Od dawna myślałem o życiu zakonnym, uczestniczyłem w rekolekcjach. Teraz moje wielkie pragnienie zaczyna się spełniać - powiedział Jędrzej. Z kolei ks. Vadim przez 10 lat był księdzem diecezjalnym; najpierw wikariuszem, potem misjonarzem na Krymie i proboszczem. Od dawna jednak myślał o wstąpieniu do wspólnoty zakonnej. - Tam, gdzie pracowałem duszpastersko, zawsze spotykałem zakonników. Z drugiej strony widziałem, jak niebezpieczna dla mojego życia duchowego jest źle przeżywana samotność i "duchowy luz". Po 11 latach kapłaństwa wiele osiągnąłem, ale też dojrzałem i postanowiłem iść w głąb, i znaleźć się we wspólnocie zakonnej - powiedział ks. Vadim.