W parafii św. Macieja odbyła się patriotyczno-religijna uroczystość wprowadzenia urny z ziemią z tzw. "Łączki" na warszawskich Powązkach.
Mszy św. w intencji ojczyzny przewodniczył ks. Tomasz Trzaska, kapelan Muzeum Żołnierzy Wyklętych.
- Z wdzięcznością i wielką radością przyjąłem urnę z tą ziemią, ponieważ jest ona zroszona krwią bohaterów niepodległości, polskich żołnierzy, którzy walczyli do końca za wiarę i ojczyznę w podziemiu antykomunistycznym – wyznał na początku kazania ks. Hubert Komorowski, proboszcz parafii w Pawłowie. Przypomniał, że urna ta wraz z dwoma innymi, które zawierają ziemię z grobu żołnierzy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. i z pola jednej z bitew kampanii wrześniowej 1939 r., zostanie złożona w Pomniku Bohaterów Niepodległości na cmentarzu parafialnym. Uroczystość odsłonięcia i poświęcenia pomnika planowana jest na niedzielę 2 października. Ks. proboszcz wyjaśnił, iż pomysł godnego upamiętnienia bohaterów niepodległości pochodzi z przekonania, że nasza polska ziemia jest święta jak relikwia. - Czy mamy dziś, tu i teraz, na początku XXI wieku, taką świadomość, że polska ziemia przesiąknięta krwią świętych męczenników i bohaterów jest aż tak cenna? – pytał ks. Hubert. – Tak, bo pamiętamy o naszych bohaterach, którzy przelewali krew za wiarę i ojczyznę, zwłaszcza za tych, którzy zostali przez władzę ludową wyklęci. Łatwiej jest zaorać pola bitew niż pola pamięci. Dlatego dziś pragniemy tą uroczystością przygotować godne upamiętnienie naszym bohaterom niepodległości – tłumaczył kaznodzieja. Dodał, że Pomnik Bohaterów Niepodległości zostanie wzniesiony we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej.
– Te urny umieszczone w pomniku będą nam, ludziom zamieszkałym tu w Pawłowie i okolicy. oraz wszystkim przyjeżdżającym przypominać jak cenna jest nasza polska ziemia, jak wiele wsiąknęło w nią kropel krwi męczenników i bohaterów, jak wiele za tę polską ziemię musieliśmy w przeszłości zapłacić – akcentował ks. Hubert.
W Eucharystii uczestniczyli żołnierze 5. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej w Ciechanowie z dowódcą płk Mieczysławem Gurgielewiczem i pocztem sztandarowym, członkowie rodzin żołnierzy wyklętych, przedstawiciele władz samorządowych, członkowie Społecznego Komitetu Budowy Upamiętnień Bohaterów Niepodległości. Mszę św. poprzedził koncert poświęcony żołnierzom wyklętym, który wykonał zespół Pseudonim z Przasnysza. Kierujący grupą małżonkowie Anna i Janusz Nachtygalowie przygotowali też oprawę muzyczną Eucharystii.
Po zakończeniu liturgii głos zabrał prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN oraz p.o. dyrektora Biura Poszukiwań i Identyfikacji, kierujący ogólnopolskimi poszukiwaniami miejsc spoczynku ofiar komunistycznego terroru. Przedstawił, jak to sam określił, "rodzaj raportu z tego, co robi ojczyzna, aby odnaleźć szczątki swoich bohaterów". Kiedy po zakończeniu II wojny światowej i po niemieckiej okupacji przyszła do nas okupacja sowiecka do walki stanęli ludzie, którzy uważali, że walka z nowym okupantem jest ich żołnierskim, patriotycznym obowiązkiem.
– Mówimy o żołnierzach wyklętych, bo tak ich się najczęściej nazywa. Dziwna nazwa – mówimy o bohaterach i mówimy "wyklęci". Przecież to się kłóci! Ale mówimy o wyklętych przez komunistów. Inni mówią: żołnierze niezłomni. Są tacy, którzy mówią, że byli oni bohaterami nienazwanego polskiego powstania. A jeszcze inni dodają: ostatni rycerze Rzeczypospolitej. I każdy ma swoją rację. Byli oni przede wszystkim bohaterami, Polakami, żołnierzami walczącymi o naszą wolność – podkreślił prof. Szwagrzyk, zaznaczając, że dziś, po wielu latach Polska spełnia swój obowiązek, upominając się o nich, odnajdując ich mogiły i zapewniając godny pochówek ich szczątkom.
- Czy w tej sprawie zrobiliśmy wszystko? Nie. Czy to jest koniec naszej drogi w poszukiwaniach? Też nie. Początek, zdecydowanie początek – akcentował, zwracając uwagę, że poszukiwania m.in. na "Łączce" trwają już od 10 lat. Zauważył, że przez prawie 10 lat po II wojnie światowej żołnierze wyklęci toczyli walkę ze świadomością, że nie mogą zwyciężyć. – Na tle tego antykomunistycznego oporu w całej Polsce Mazowsze zajmuje miejsce szczególne, bowiem tu działały wspaniałe organizacje, oddziały i ugrupowania antykomunistycznego podziemia - wyjaśnił wiceprezes IPN. Przybliżył jakimi sposobami władze komunistyczne starały się ukryć miejsca, gdzie grzebano ciała pomordowanych i jak przebiegają prace mające na celu ich odnalezienie. Opowiedział o poszukiwaniach na "Łączce", na cmentarzu Bródnowskim, a także m.in. w Płocku, Pułtusku, Mławie. Przywołując przykłady poszukiwań, w których wykorzystywane są z pozoru drobne fragmenty odnalezionych przedmiotów i odzieży, pokazał, że wraz ze swoimi współpracownikami podąża każdym możliwym tropem, aby odnaleźć szczątki bohaterów. Zapewnił, że działania te będą kontynuowane przez państwo polskie, aż zostaną oni odnalezieni.
Wojciech Ostrowski