Salezjański festiwal Campo Bosco z niemal 30-letnią historią to tygiel możliwości i propozycji, w którym odpoczynek, dobra zabawa i koncerty przenikają się z modlitwą, skupieniem i poszukiwaniem odpowiedzi na trudne pytania.
Na początku oczekiwałam poprowadzenia w tym, jak mam sobie poradzić z pewnymi rzeczami. Chciałam nawiązać większą więź z Bogiem i tego doświadczyłam na adoracji. Tu na pewno wszystko jest prowadzone głębiej i z myślą o nas, młodych - stwierdziła campowiczka Kinga. - Ale przyjechaliśmy też, by się bawić. Było świetnie na koncercie, na rozpoczęciu campo… - wtórowali jej Tomek, Weronika i Zosia. Na Campo Bosco do Czerwińska nad Wisłą przyjechali z Olsztyna. Tak jak większość pozostałych uczestników wydarzenia na co dzień angażują się w oratoria i inne organizacje salezjańskie. Dla nich ten festiwal jest bardzo dobrym zakończeniem wakacji.
Tegoroczne campo, które właśnie przechodzi już do historii, nosiło hasło "Więzy krwi, Boskie DNA". Organizatorzy - salezjanie z Ośrodka Emaus w Czerwińsku chcieli w ten sposób wskazać na rolę rodziny biologicznej, w której przychodzimy na świat i w której żyjemy, jak i tę rodzinę duchową, opartą o wspólnie wyznawaną wiarę.
Ta tematyka wybrzmiała m.in. w spotkaniach z zaproszonymi gośćmi, którzy w autentyczny, niesztampowy sposób dzielili się swoim doświadczeniem. Wśród nich było rodzeństwo Kołodziejskich z Płocka; on - Bogdan jest księdzem naszej diecezji z trzyletnim stażem, ona - Monika, artystyczna dusza, wspiera brata w działalności ewangelizacyjnej w Internecie. Wspólnie prowadzą kanał na YouTube "Podobni od zawsze". - Dzięki rodzeństwu możemy przyjrzeć się w sobie, jak w lustrze. Zanim zacznie nas coś denerwować w bracie, siostrze, przyjrzymy się sobie, bo często mamy te same cechy. Czasem ta relacja w rodzeństwie jest prosta, czasem skomplikowana, ale zawsze trzeba pamiętać, co nas łączy - mówili goszczący na campo w sobotę Monika i ks. Bogdan.
Wczoraj również z uczestnikami festiwalu chrześcijańskiego u salezjanów w Czerwińsku spotkał się ks. Waldemar Pawelec SAC, który posługuje duszpastersko w Kijowie. - To, co można dać najpiękniejszego tym, których się kocha, to jest obecność. To jest bezpłatne ale najcenniejsze. Nie ma sklepu, gdzie można by kupić 15 minut rozmowy z rodzicami… - mówił do campowiczów pallotyn, dzieląc się doświadczeniem pracy w ogarniętej wojną Ukrainie.
Do Czerwińska na dwa dni przyjechali z dwójką małych dzieci Katarzyna i Michał Rogalscy, którzy wraz z innym młodym małżeństwem - Karoliną i Danielem Kowalskimi opowiadali młodzieży o swoich doświadczeniach z narzeczeństwa i małżeństwa. Rogalscy sami kiedyś uczestniczyli w tym festiwalu i mają do niego duży sentyment. - Campo Bosco i inne spotkania salezjańskie to dla nas mocny fundament. To doświadczenie Pana Boga i ludzi i takiego klimatu, których chcielibyśmy przekazać swoim dzieciom. Dziwne jest to, że zmniejsza się liczba uczestników, bo to jest fantastyczne wydarzenie i mnóstwo ciekawych propozycji dla młodzieży - przyznali Katarzyna i Michał w rozmowie "Gościem Płockim".
Tegoroczne Campo Bosco trwało od 25 do 28 sierpnia, i po pandemicznych przeszkodach powróciło w pełnej formie. Uczestniczyło w nim ok. 150 osób oraz 70 wolontariuszy. W sobotę festiwal odwiedziła także grupa młodzież z Białorusi, która przyjechała do Polski na kolonie. W programie znalazły się koncerty, spektakle, kilkanaście warsztatów, konferencje oraz Msze św. i adoracje, a przestrzeń dobrej zabawy przenikała się z przestrzenią modlitwy. Campowicze mogli też zapoznać się z ofertą Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego. Do namiotu wolontariatu misyjnego przyciągał na początku piękny zapach kawy, a w środku można było przede wszystkim porozmawiać z młodymi ludźmi, którzy mają za sobą doświadczeni takiego wolontariatu.
Agnieszka Małecka