Słuchali słowa

- Czym się karmimy, tym żyjemy - przekonują osoby zaangażowane w tworzenie warsztatów biblijnych, które od 26 lat organizuje Fundacja "Słowo Krzyża" ojców pasjonistów wraz z Bractwem Słowa Bożego. Przez minione 10 dni sierpnia ich uczestnicy gościli w Płocku.

Można rzec, że na Warsztatach Biblijno - Turystycznych z Pasjonistami uczestnicy zanurzają się i w Słowie Bożym, i w miejscu, gdzie przebywają przez ten czas.

Od 8 do 17 sierpnia 51 uczestników, którzy przyjechali z różnych stron Polski mieszkali w murach płockiego WSD oraz Szkół Katolickich, przy ul. Nowowiejskiego 2. Goście doceniali jego ciszę, spokój oraz piękno otaczającej natury. Poznawali też bliżej Płock, odwiedzając jego zabytki sakralne, jak katedrę i Muzeum Diecezjalne ale też świeckie - Małachowiankę, czy Muzeum Mazowieckie. Zapadnie w pamięć wizyta w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia i liturgia tam sprawowana. W programie tych warsztatów znalazły się też wycieczki do Skępego i Czerwińska, do sierpeckiego skansenu i chopinowskiej Żelazowej Woli.

Tak było od początku, jak wyjaśnia Leszek Dembski jeden z koordynatorów, że aspekt warsztatowy zawsze wiązał się z elementami turystycznymi. Czasem warsztaty wracają w to samo miejsce, gdy niesie ono potencjał turystyczny. Ale przecież nie o turystykę tu chodzi. Najważniejsze sprawy dokonywały się w czasie wykładów, kręgów biblijnych i Mszy św. Czy wśród uczestników widać głód Słowa Bożego?

- Pragnienie Pisma św. jest powszechne, to widać. A jednocześnie to pragnienie wymagające. Z jednej strony wymaga kompetencji merytorycznych tych osób, który chcą nakarmić Słowem Bożym, a z drugiej formacji duchowej, która pozwala nawiązać relacje z ludźmi o bardzo różnych historiach życiowych - przekonuje Leszek Dembski. Dodaje z uśmiechem, że nikt nie wymaga od nich zaświadczenia od proboszcza, czy karteczki po odbytej spowiedzi. Liczy się otwartość i motywacja.

Organizatorzy mają za sobą niemal trzy dekady doświadczenia, a jednocześnie poszukiwania najbardziej właściwych dla odbiorców metod pracy nad tekstem Pisma św. Nie sprawdziło się na tych warsztatach, jak przyznają, uświęcone wielowiekową tradycją Lectio Divina; być może zbyt trudne i wymagające formacji duchowej. - Chcieliśmy trafić do każdego uczestnika, bez względu na jego poziom wiedzy biblijnej i duchowy rozwój. Dlatego przez te lata dopracowaliśmy się swojej formy zarówno kręgów biblijnych, jak i godzin biblijnych. Wprowadziliśmy autorskie modyfikacje tych metod, które funkcjonują w Kościele od wieków. Dzięki temu każdy ma czas i przestrzeń, by indywidualnie medytować Słowo Boże, ale i dzielić się z innymi. Bo Pismo św. czyta się we wspólnocie - podkreśla Leszek Dembski.

- Chcieliśmy, by były one bardziej otwarte, a nie tylko dla wybranych. Chodzi również o to, żeby ci, którzy już są na tej drodze, nie czuli, że to jakaś infantylizacja Pisma św., a z kolei nowicjusze nie odczuli, że tak wysoko została postawiona poprzeczka. Stąd jest ta różnorodność, różni wykładowcy. Jest poszukiwanie tej najodpowiedniejszej metody spotkań w grupach - zauważa Joanna Człapska, kanclerz Bractwa Słowa Bożego z Warszawy.

Wśród prowadzących warsztaty byli bibliści - wykładowcy akademiccy, m.in.: prof. o. Waldemar Linke z UKSW, pasjonista, wicekanclerz Bractwa Słowa Bożego, jeden z inicjatorów tych warsztatów, a także m.in. ks. Adam Dynak, którego najnowsza publikacja „Dobra Nowina o Królestwie Niebieskim” trafiła niedawno do Księgarni Diecezjalnej w Płocku.

Jak patrzy o. W. Linke z perspektywy lat na to dzieło? - Jedyne, co się da pewnego powiedzieć to fakt, że każdy ma inną percepcję Słowa Bożego. Chociaż z drugiej strony, z perspektywy czasowej okazuje się, że coś, co wydawało się kompletnie bezowocne, poszło mimo uszu, to jednak wraca. Nie da się tego ocenić i opisać prosto, a na pewno nie w tak krótkiej perspektywie - zauważa.

- Nawrócenie i otwarcie na Łaskę Bożą są z definicji niemierzalne. A tu dotykamy głębokich spraw, chociaż nie jest to tylko działalność edukacyjna. Ale jest to także jakieś przeżycie duchowe. Choćby dlatego, że uczestnicy zostawiają swoje codzienne sprawy, zwykły tryb życia, a są tu tylko po to, by mieć więcej czasu na Boga. To już samo w sobie jest pewne nawrócenie - mówi biblista.

Jak wyjaśnia, warsztaty to projekt toczący się od prawie 3 dekad, i jako taki z jednej strony ma pewną myśl przewodnią od początku, a z drugiej każde warsztaty - jak epizod serialowy - ma swoją osobną tematykę. W tym roku WB nosiły tytuł "Czytanie ikony przez biblijne okulary" i koncentrowały się na swoistym języku ikony, tajemnicach Ducha Świętego, Bożej Rodzicielki Maryi, czasach ostatecznych, obcowaniu świętych. Jak zauważa o. Linke dziś wiele osób pisze ikony, ale niewielu potrafi je czytać. Dlatego m.in. uczestnicy mieli okazję spotkać się z założycielką Pracowni Ikonograficznej w Płocku, Katarzyną Kobuszewską. Jak się okazało, w grupie znalazło się kilka osób, które same piszą ikony.

Ideą całych warsztatów biblijnych jest to, by uczestnicy wyjeżdżając, nie zakończyli na tym swojego kontaktu z Pismem św. - Ważną rzeczą jest w trakcie tych 10 dni, by pokazywać, uczyć i zachęcać do relacji z Panem Bogiem, poprzez Słowo Boże w formie Liturgii Godzin. Brewiarz nie jest tylko dla kapłanów, sióstr zakonnych, on jest dla każdego człowieka. Chcemy pokazać, można się nim modlić również w zaciszu swojego domu, codziennie, przez cały rok. Zachęcamy do ciągłego karmienia się Słowem Bożym, by Psalmy w nas pracowały. Bo czym się karmimy, tym żyjemy - zauważa Joanna Człapska.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

red.