Major Katarzyna Rabińska-Nowakowska ps. "Kasia" jest ostatnim żyjącym w Płocku uczestnikiem Powstania Warszawskiego. W 78. rocznicę jego wybuchu przyjęła serdeczne, osobiste podziękowania od grupy płocczan, którzy od kilku lat 1 sierpnia gromadzą się przed jej domem, by w ten sposób zaznaczyć swą pamięć o bohaterach z 1944 r.
Jak zawsze było to spotkanie pełne wzruszeń - i dla samej pani Kasi i dla osób, które przyszły na spotkanie z bohaterką. W godzinie „W” przed jej domem zgromadzili się m.in. kibice Wisły Płock, członkowie Stowarzyszenia Pro Patria, Stowarzyszenia Historycznego im. 11 Grupy Operacyjnej NSZ oraz Światowego Związku Armii Krajowej koło w Płocku.
W godzinie "W" zabrzmiała syrena oraz okrzyki "Cześć i chwała bohaterom!", odpalono race, a potem odśpiewano hymn Polski. Modlitwę w intencji żyjących i zmarłych bohaterów Powstania Warszawskiego poprowadził o. Krzysztof Kaniowski, klaretyn z parafii św. Maksymiliana Kolbego, z którą od lat związana jest rodzina pani Katarzyny Nowakowskiej.
- W tej szczególnej godzinie, tak wzruszającej, chciałbym podziękować Panu Bogu za tych wielkich bohaterów, którzy z odwagą postanowili złożyć swoje życie w obronie naszej ojczyzny. Prośmy o Boże błogosławieństwo dla pani Kasi i wszystkich żyjących powstańców, aby byli nadal, szczególnie dla młodego pokolenia, najpiękniejszymi świadkami miłości do ojczyzny, bohaterstwa i odwagi - modlił się o. Krzysztof.
Sama bohaterka - sanitariuszka Kasia w 3. batalionie pancernym AK "Golski", która w powstaniu, ciężko ranna, przeszła amputację nogi, dziękowała przybyłym, że dzięki temu spotkaniu mogła przypomnieć sobie znaczenie i sens swojej walki.
- Dzięki wam wróciło to wspomnienie, a ja Bogu dziękuję, że mogłam walczyć o wolność Polski. Wszystko robiłam z całego serca z myślą, że będzie zwycięstwo. Niestety do zwycięstwa nie doszło, ale w gruncie rzeczy to było zwycięstwo. Bo powstanie, choć zakończyło się kapitulacją, wielką klęską dla uczestników, to z biegiem lat okazało się, że było konieczne - mówiła licząca ponad 98 lat płocczanka.
Bohaterce powstania wręczono kwiaty; był też czas na indywidualne życzenia i krótkie rozmowy. - W taki dzień wracają siły, zapomina się o wszystkim, tylko się myśli o tych wspomnieniach - zauważyła. Pani Katarzyna wspomniała też, że brakuje jej kontaktu z młodzieżą, który przerwała pandemia. - Ja zawsze lubiłam spotykać się z młodzieżą i opowiadać o tych wspaniałych bohaterach, których znałam jak Jasio Bytnar i Tadeusz Zawadzki - podkreśliła.
am