Na jednej ze ścian zabytkowego klasztoru zawisła tablica upamiętniająca bł. ks. Józefa Kowalskiego (1911 – 1942) – beatyfikowanego w 1999 r. męczennika II wojny światowej, który drogę swojego powołania kształtował m.in. w murach czerwińskiego opactwa.
W pierwszą niedzielę lipca prof. Jan Żaryn odsłonił tablicę upamiętniającą salezjanina zamordowanego w Auschwitz – Birkenau m.in. za odmowę podeptania różańca. Jest to wspólna inicjatywa parafian z Siedlisk k. Rzeszowa, rodzinnej miejscowości błogosławionego oraz czerwińskiej wspólnoty, gdzie ks. Kowalski spędził trzy lata swojej formacji duchowej. Mszy św. dziękczynnej za dar życia ks. Józefa przewodniczył ks. Tadeusz Jarecki, przełożony Inspektorii Warszawskiej salezjanów.
W kazaniu, ks. Łukasz Mastalerz, proboszcz u Matki Bożej Czerwińskiej, porównał miejsca, które święci odwiedzali za życia - do relikwii, które kształtują także współczesnych. - Stąpamy po tych samych kamieniach, klękamy w tych samych miejscach. Ksiądz Józef Kowalski pozostaje dla nas przykładem konsekwentnej, wytrwałej drogi do świętości – mówił w kazaniu ks. Mastalerz.
Podobnego zdania był Jaromir Kwiatkowski, autor publikacji o męczenniku. - Dla mnie najbardziej poruszająca jest jego żelazna konsekwencja w dążeniu do świętości. On jako 19-letni kleryk, czyli młodziutki chłopak, ułożył tekst modlitwy, w której umieścił zdanie: "Ja mam być i muszę być świętym". Można podsumować to jednym zdaniem - jak napisał, tak zrobił. On tę świętość wykuł codziennym, mozolnym wysiłkiem pracy nad sobą. A kiedy przyszedł czas obozowej próby, tę swoją świętość potwierdził, nie tylko męczeńską śmiercią, ale całym swoim pobytem w obozie. Świętość nie bierze się znikąd, gotowość do podjęcia męczeństwa nie bierze się znikąd, ale jest konsekwencją całej drogi życiowej i to kapitalnie widać w przypadku ks. Józefa. Jak on był gotowy pozostać sobą w tym obozowym piekle... - przyznawał autor.
Profesor Jan Żaryn zgromadzonym na uroczystościach w czerwińskiej bazylice przypomniał historię męczeństwa ks. Józefa. Profesor Żaryn zwracał szczególną uwagę na rolę, jaką odgrywali kapłani w obozach zagłady. - Podtrzymywanie swojego człowieczeństwa, nie poddawanie się hitlerowcom było niezwykłym darem, który Polacy nieśli w sobie nawet w warunkach obozowych. Nie byłoby tak gdyby nie księża, którzy wiarę w tych nieludzkich warunkach podtrzymywali. Ostatnia droga życia ks. Kowalskiego jest historią jego duchowego wzrostu, ale także upadku oprawców pochłoniętych przez zło. I do jednego, i do drugiego zdolny jest człowiek. Ksiądz Kowalski pokazuje, jak tego upadku uniknąć – mówił dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego.