Uczestnictwo w ruchach i stowarzyszeniach katolickich to powołanie wciąż niedoceniane w Kościele - wybrzmiało w czasie spotkania Diecezjalnej Rady Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich.
Na wiosennym posiedzeniu diecezjalnej rady ruchów rozmawialiśmy o wyzwaniach stojących przed świeckimi w Kościele – napisał po spotkaniu na Twitterze biskup Piotr Libera.
Gościem Diecezjalnej Rady Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich był prof. Waldemar Rozynkowski, mediewista i diakon stały diecezji toruńskiej. – Wydaje mi się, że niektórzy wciąż uważają, że ruchy i stowarzyszenia katolików świeckich w Kościele są jak "obce ciało", bo skoro przez wieki nie funkcjonowały we wspólnocie Kościoła, to niepotrzebne są i dzisiaj. A tymczasem różne formy zrzeszania się i apostolstwa to powołanie, którym obdarza nas Pan Bóg – podkreślał prof. Rozynkowski, który podzielił się również osobistym świadectwem zaangażowania w życie Kościoła, najpierw we wspólnocie ministranckiej, potem w duszpasterstwie akademickim, grupach charyzmatycznych, Domowym Kościele, aż po drogę neokatechumenalną.
W swym wystąpieniu wskazał na trudności i wyzwania stojące przed takimi wspólnotami. – Zmniejsza się liczba członków tradycyjnych wspólnot, choć trzeba zauważyć, że pojawiają się nowe ruchy. Zauważamy, że częściej angażują się w nie osoby starsze, rzadziej młodzież i dzieci, ale cieszy zwiększające się zaangażowanie mężczyzn. Warto zwrócić uwagę, że to właśnie ruchy i stowarzyszenia pomagają młodym w rozeznaniu powołania, ale bardziej winni się w nie zaangażować księża, wreszcie parafie powinny coraz bardziej otwierać się na te wspólnoty i pozytywnie odpowiadać na zaangażowanie świeckich – podkreślał prof. Waldemar Rozynkowski.