- Na objawionym w Płocku obliczu Jezusa jaśnieje prawda, że prawdziwym DNA Boga jest miłosierdzie - powiedział bp Piotr Libera w homilii w Święto Bożego Miłosierdzia.
Biskup płocki przewodniczył świątecznej liturgii w płockim Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, miejscu pierwszego objawienia Jezusa Miłosiernego św. s. Faustynie Kowalskiej. W homilii przypomniał m.in. o pierwszym obrazie, namalowanym w 1934 r. w Wilnie według wskazówek s. Faustyny przez Eugeniusza Kazimirowskiego.
- Gdy patrzymy na namalowany przez niego obraz, choćby tu, blisko wejścia, nie sposób nie zauważyć, że akcent jest w nim położony na mocy Zmartwychwstania i na pokoju, który płynie z tego wydarzenia nad wydarzeniami. Z jednej strony wizerunek Jezusa odpowiada postaci na Całunie Turyńskim, z drugiej wiernie oddaje opowieść dzisiejszej Ewangelii. Wpatrując się weń mamy wrażenie, że Jezus przychodzi do nas tak, jak przyszedł tamtego wieczoru do Apostołów - zauważył bp Piotr.
Dalej w homilii stwierdził, że to objawione w Płocku oblicze Jezusa pokazuje, że "prawdziwym DNA Boga jest miłosierdzie. I że Zbawiciel nie przyszedł – jak to jeszcze czasem śpiewamy - aby zadośćuczynić Ojcu, który "rozwścieczony siecze", ale by obdarować świat Jego miłosierną miłością". - Przyszedł, bo wszyscy tego miłosierdzia potrzebujemy. Wszyscy! Znakiem tego jest w kościele konfesjonał, przed którym jak u zdroju miłosierdzia klęka i papież, i biskup, i pokorna zakonnica, i wielki grzesznik… - mówił biskup płocki.
Mówiąc o postawie miłosierdzia świadczonego na co dzień, przywołał porównanie użyte przez kard. Raniero Cantalamessę, kapucyna i kaznodzieję papieskiego, który mówił o Morzu Galilejskim i Morzu Martwym w Ziemi Świętej. - Morze Galilejskie jest pełne życia, łowi się w nim wspaniałe ryby. Morze Martwe zaś jest… właśnie martwe – nie ma w nim życia. Dlaczego tak się dzieje? Bo to pierwsze - Galilejskie przekazuje wody Jordanu dalej, a drugie - Martwe zachowuje je tylko dla siebie… Bądźcie, kochani, jak Morze Galilejskie – pełni życia, dobra, odwagi i ciepła! W waszych rodzinach, szkołach, urzędach i szpitalach, w waszych myślach, słowach i czynach! - zachęcał. Wezwał też, by nie męczyć się miłosierdziem, zwłaszcza wobec wygnanych z własnej ojczyzny Ukrainek i ich dzieci.
Poniżej publikujemy w całości homilię bp. Piotra Libery.
Jeszcze tak niedawno, 22 lutego, tu, w tym świętym miejscu, przeżywaliśmy kolejną rocznicę pamiętnego, płockiego objawienia Jezusa Miłosiernego. Dwa dni później świat obiegła wiadomość o zbrodniczej napaści Rosji na Ukrainę. Sześćdziesiąt minionych dni przeżywaliśmy przy złowrogim dźwięku bomb i huku eksplozji, w duchu solidarności z ukraińskimi dziećmi i kobietami. Jednym z jego przejawów jest dom Sióstr Matki Miłosierdzia w Białej, który przyjął pod swój dach pierwszych gości zza wschodniej granicy. Współcierpieliśmy z naszymi pobratymcami wobec tylu okrucieństw, popełnianych przez terrorystów Putina. Wydarzenia te jeszcze bardziej uświadamiają nam, jak szybko zmienia się postać tego świata. Uświadamiają, że jest tylko jeden sposób, aby uciec przed nurtem czasu, który wciąga za sobą wszystko. Ten sposób to: uczyć się co dzień dokonywania Paschy – czyli przechodzić od doczesności do tego, co nie przemija! Stawiać stopy na twardym gruncie wiary!
Ten twardy grunt ofiaruje nam dzisiejsza Niedziela Miłosierdzia swoją wymowną modlitwą zgromadzonego na liturgii Kościoła - kolektą: "Boże zawsze miłosierny […], pomnóż łaskę, której udzieliłeś, abyśmy wszyscy głębiej pojęli, jak wielki jest chrzest, przez który zostaliśmy oczyszczeni, jak potężny jest Duch, przez którego zostaliśmy odrodzeni, i jak cenna jest Krew, przez którą zostaliśmy odkupieni". Ten grunt ofiaruje także Ewangelia. Wieczór niedzieli Zmartwychwstania… Drzwi Wieczernika z obawy przez prześladowcami zamknięte… Ale uczniowie Jezusa pozostają zamknięci również w swoich wyrzutach sumienia. Bo opuścili i zaparli się Jezusa. Wszystko, co stanie się dalej, będzie darem miłosierdzia… Mimo zamkniętych drzwi Zmartwychwstały Pan stanie pośród nich… A oni nie chwytają jeszcze, co się dzieje… Pozdrawia więc ich słowami: "Pokój wam!" A oni wciąż nie rozumieją… Więc pokazuje przebite dłonie i bok… Wtedy, właśnie po ranach, Go rozpoznają… Dostępują miłosierdzia, uświadamiają sobie, że Pan ich nie potępił, nie upokorzył, ale w nich wierzy, obdarza Duchem Świętym, aby przeszli od wyrzutów sumienia do misji! Posyła, by odpuszczali grzechy i rozsiewali miłosierdzie!
am