W ostatni piątek marca z parafii Świętych Wita, Modesta i Krescencji wyruszyła nocna Droga Krzyżowa, której uczestnicy modlili się o pokój.
Była to druga edycja modlitewnej wędrówki w ciszy. W trasie tę ciszę przerywał jedynie dźwięk gwizdka, który informował, że nadszedł czas na rozważanie kolejnej stacji Drogi Krzyżowej.
- Wyruszyłyśmy po raz pierwszy, ale przyszedł taki czas, że trzeba było pójść z intencją nawrócenia i pokoju. Mamy też swoje intencje, które chcemy polecać Panu Bogu. Nie ma lęku, jest nadzieja, że ta droga coś zmieni – opowiadały uczestniczki z Sońska.
W ponad 20-kilometrową trasę spod kościoła w Sońsku wyruszyła 40-osobowa grupa. Do parafian dołączyli uczestnicy z Ciemniewka, Łopacina, Gruduska, albo - tak, jak pani Asia - z Ciechanowa.
- Słuchamy komentarzy do poszczególnych stacji i rozważamy je w sercu. Inaczej jest modlić się, podejmując jakiś trud. Tutaj tę modlitwę czuć w nogach, ale przecież to jest Droga Krzyżowa i potrzebne jest pewne umartwienie. Klimat do modlitwy jest niepowtarzalny – opowiadała uczestniczka z Ciechanowa.
W połowie drogi, w pobliżu Łopacina, w otulinie lasów i pól piechurzy zatrzymali się na Mszę św. I chyba nie było bardziej odpowiedniego miejsca na Eucharystię dla osób rozważających Bożą Mękę w ciszy, niż maryjna pustelnia. To miejsce bardzo charakterystyczne i rozsławione w regionie. Ludzie pamiętają o Matce Bożej, która ukryta jest w starej kapliczce, na uboczu dróg.
- Chciałoby się w tej ciszy zostać, ale trzeba iść dalej. Pamiętajmy, że zawsze możemy do takich chwil wracać i czerpać ze słowa Bożego. W tej ciszy coś może nas zawsze zatrzymać, poruszyć nasze serce, a wtedy łatwiej zaczerpnąć mocy Chrystusowej – mówił do uczestników ks. Krzysztof Jaroszewski, proboszcz z Sońska, który razem z ks. Wojciechem Nikodymczukiem, wikariuszem u Świętych Wita, Modesta i Krescencji, wędrowali i modlili się z uczestnikami.
- Wiara wchodzi przez nogi. Sam Pan Jezus przeszedł z Apostołami całą Palestynę. Nie tylko do nich mówił, ale też podejmowali wspólny trud drogi, bo ona łączy. Łączy również zmęczenie, trud, milczenie – mówił ks. Wojciech.
Uważa on, że popularność takich bardziej wymagających form modlitwy bierze się z poszukiwania sposobów na ubogacenie i kształtowanie swojego wnętrza. - Wydaje mi się, że wielu ludzi ma dosyć bylejakości, a tutaj jest okazja podjąć jakieś wyrzeczenie, wysiłek, pewien radykalizm. Odcięcie się od grzechu nie jest dla człowieka proste. Jedni przez całe życie nie potrafią być radykalni, inni nie wytrwają tygodnia. Ale od czegoś trzeba zacząć – można przez tę jedną noc być radykalnym. Warto podejmować takie wyzwania, bo one owocują później w naszym życiu – przekonywał ks. Nikodymczuk.
Po Mszy św. grupa wyruszyła w dalszą drogę, aby rozważając pozostałe stacje Drogi Krzyżowej, powrócić do Sońska.