Nie ustają prace remontowe w powojskowych koszarach obronnych Twierdzy Modlin, gdzie już niedługo bezpieczne schronienie znajdą ukraińskie matki i ich dzieci.
Z początkiem marca rozpoczęły się prace adaptacyjne pierwszego fragmentu koszar obronnych na potrzeby przyjęcia kolejnych grup uchodźców. Wcześniej w ciągu jednej nocy zapełniło się ponad 70 miejsc udostępnionych w jednym z obiektów hotelowych na terenie Twierdzy Modlin. To skłoniło jej zarządcę do organizowania kolejnej, większej przestrzeni.
- Budynek umożliwia adaptowanie pomieszczeń do funkcji noclegowej etapami. Rozpoczęliśmy od części, którą wojsko opuściło 3 lata temu. Na początek będziemy mogli przyjąć grupę 100 osób, a w kolejnych krokach 300 osób. Co ważne, możliwy będzie tu dłuższy pobyt uchodźców i ich spokojna adaptacja w nowej rzeczywistości – opowiada Sebastian Sosiński, dyrektor Twierdzy Modlin i przedstawiciel Fundacji Nasza Historia, która opiekuje się fortyfikacjami twierdzy.
Akcja zyskała bardzo duży rozgłos. Uruchomiono specjalną infolinię, gdzie tylko w ciągu pierwszych dni jej funkcjonowania organizatorzy odebrali kilka tysięcy telefonów z deklaracją wsparcia. Punkty obsługi turystycznej w twierdzy zostały zaadaptowane na miejsca zbiórek darów, które trafiają do magazynu, a stąd prosto do potrzebujących. Z pomocą pospieszyli m.in. Zespół Szkół w Zawidzu Kościelnym, miejscowy zastęp OSP, a także miasto i gmina Bieżuń, skąd przekazano ok. 150 łóżek, materacy i pościeli, a także inne niezbędne produkty.
Wszyscy zdają sobie sprawę z niedoskonałości wiekowego budynku. Instalacja elektryczna, kwestie ogrzewania, system węzłów sanitarnych - to największe wyzwania w obiekcie. - Wydaje mi się, że najtrudniejsze już za nami. Czekamy na dostawę nowego pieca, realizujemy naprawę dachu. Równolegle cały czas trwają prace wewnątrz obiektu. Mamy pełną świadomość stanu tych pomieszczeń, ale obserwując sytuację Ukrainy myślę, że wszystkie będą nam potrzebne – dodaje Sebastian Sosiński.
Pomoc rzeczowa to jedno, ale w twierdzy każda para rąk do pracy jest na wagę złota. W działania włączyły się władze i mieszkańcy Nowego Dworu Mazowieckiego, parafia św. Barbary w Modlinie i grono wolontariuszy, którzy każdego dnia pomagają przywrócić pomieszczenia do stanu używalności.
Przy odświeżaniu koszarowych wnętrz można było także spotkać kleryków płockiego seminarium. - Trzeba było zagospodarować energię i emocje, które przejawiały się na skutek wydarzeń w Ukrainie. Były różne pomysły, ale chcemy angażować się w niesienie konstruktywnej pomocy. Stąd działanie w Twierdzy Modlin – opowiada ks. Marek Jarosz, rektor WSD w Płocku.
Podczas gdy jedni czyścili ściany, inni segregowali i kompletowali dary. - Spędziliśmy tam tylko jeden dzień i nie byliśmy jedyni, ale było to podyktowane potrzebą serca. Klerycy szczerze chcieli pomóc. W Płocku ich działania są systematyczne. Na zmianę z harcerzami pomagają podczas nocnych dyżurów w Centrum Pomocy Kryzysowej przy pl. Dąbrowskiego, gdzie przyjmowani są uchodźcy. Nie ustajemy również w seminaryjnej modlitwie o pokój, odmawiając Różaniec w tej intencji – dodaje ks. rektor.
Ks. Janusz Nawrocki, proboszcz parafii św. Barbary w Twierdzy Modlin jest zbudowany postawą kleryków. - Oprócz ciężkiej pracy zostawili w Modlinie piękne świadectwo. Pracowali solidnie. Myślę, że rybakami ludzi też będą dobrymi – mówi proboszcz.
Namioty halowe do przeorganizowania rozrastającego się magazynu w koszarach, kontener morski, termy do podgrzewania wody – nie ma rzeczy, której nie dałoby się zorganizować dzięki ofiarności ludzi. - "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich…". Chrześcijańska wrażliwość na drugiego człowieka jest w nas od zawsze i budzi się, kiedy mamy konkret, cel – dodaje ks. J. Nawrocki.
Projekt realizuje Fundacja Nasza Historia, której celem do tej pory była opieka nad zabytkami Twierdzy Modlin oraz podejmowanie działań turystycznych i edukacyjnych.
Pod tym linkiem znajdują się aktualne informacje dotyczące najpilniejszych potrzeb i form wsparcia projektu w Modlinie.