Stoją z boku, trochę w cieniu. Kibicują swoim mężczyznom w duchowej przygodzie życia.
Męska wspólnota Rycerzy Jana Pawła II od czterech lat rozwija się w naszej diecezji niezwykle dynamicznie. Podczas rozmaitych uroczystości panowie wyróżniają się strojem i swoistym rytuałem. Nie sposób ich nie zauważyć w tłumie. Ich żony raczej pozostają z boku, w cieniu, nawet gdy towarzyszą im w rekolekcjach czy Eucharystii. – To przede wszystkim wspólnota dla mężczyzn – mówią panie. Wspierają to dzieło po cichu, dyskretnie, z drugiego planu. Kibicują swoim mężczyznom w rozwoju duchowym. I wcale nie czują się gorsze. Przeciwnie, doświadczają na co dzień, że „rycerz w domu” to ogromny bonus także dla nich i całej rodziny. Pytane o własną rolę i miejsce, skłonne są mówić raczej o nich, nie o sobie. Może dlatego w bractwie powtarza się często, że tego świeckiego zakonu nie byłoby właśnie bez kobiet – bratowych, jak są w nim nazywane.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Małecka