W tym roku karnawał skończył się już w tłusty czwartek, wraz z wybuchem wojny na Ukrainie. Kto by przewidział, że nasze teksty o pracy misjonarza za naszą wschodnią granicą oraz o rozpoczęciu postu tak szybko staną się aktualne.
Bycie z ludźmi na dobre i na złe to sens obecności misjonarzy klaretynów w Ukrainie. Mówił o tym obecny w Płocku dwa tygodnie temu o. Wojciech Kobyliński. Wtedy modlił się z wiernymi w kościele św. Dominika na Górkach, a dziś jest już w Ukrainie ze swoimi parafianami w Truskawcu, Borysławiu i Drohobyczu. - Choć jest trudno, to jednak zawsze mnie wzruszają serdeczność i otwartość ludzi, wśród których pracuję. Żyją skromnie, bo bieda dała im w kość, ale potrafią sobie radzić, kierując się zasadą: dziś ja pomogę tobie, a ty mi pomożesz jutro - mówił nam o. Wojciech. Więcej o pracy klaretynów na Ukrainie piszemy na s. IV.
Ostatnie dni karnawału, zwłaszcza od tłustego czwartku, w wielu zakonach przybierają już charakter modlitwy zadośćuczynienia za grzechy. "W ostatnich dniach karnawału, kiedy pełniejsze są sale widowiskowe, taneczne i restauracyjne aniżeli świątynie Pańskie, przychodzimy do Chrystusa, aby czuwać z Nim, gdy zbliża się czas Jego męki" - tak modlą się w tych dniach siostry służki. Ale znowu, w tym roku, już nie wypada tak się weselić i tańczyć, gdy za granicą giną niewinni ludzie i wielu uchodźców opuszcza swoje domy, uciekając z ojczyzny. No właśnie, co wypada, a co nie wypada i dlaczego - na granicy karnawału i początku postu - o tym przypominamy w tekście na ss. VI i VII.
Ponadto w najnowszym numerze "Gościa Płockiego" piszemy: