Zdaniem Elżbiety Wojciechowskiej, pielęgniarki z zawodu i powołania, dawnej działaczki Solidarności w Płocku, w życiu chodzi o to, by być dobrym i pomagać innym.
W postawie pani Elżbiety uderza skromność. Nie lubi, jak sama żartobliwie mówi, ludzi „jajowatych”, czyli takich, którzy powtarzają: „ja”, „ja”. Jest pielęgniarką. Swego czasu nauczała w płockim medyku, w którym starała się zaszczepić w wychowankach etos zawodowy, działaczką lokalnej Solidarności, zaangażowaną w działalność konspiracyjną. Społeczniczka w najczystszym wydaniu. − Proszę nie pisać o mnie, tylko o innych ludziach, którzy pomagali − zaznacza z uśmiechem, lecz stanowczo, gdy m.in. wspominamy jej działalność w niezwykłej „solidarnościowej” aptece, utworzonej w latach 80. przy płockiej Stanisławówce.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Małecka