Sanktuarium w Skępem i kościół w Dziektarzewie k. Płońska ucierpiały w wyniku czwartkowych wichur.
Zerwana część dachu na kościele ojców bernardynów w Skępem i drzewo powalone na kościół w Dziektarzewie to skutki silnych wiatrów, jakie dotknęły region popołudniem i wieczorem 21 października.
Siła wiatru w powiecie lipnowskim, a zwłaszcza w okolicach Skępego, przekraczała chwilami 100 km/h, łamała drzewa i linie energetyczne. To właśnie te silne i gwałtowne podmuchy okazały się niebezpieczne zwłaszcza dla sanktuarium maryjnego.
- Wszystko wydarzyło się po południu. Była gwałtowna burza i pojawił się wir powietrza, który uderzył najpierw w plac przed sanktuarium, a następnie przeniósł się w róg wieży kościoła. Było to tak silne uderzenie wiatru, że wyrwało nie tylko blachę, ale także deski i uczyniło dziurę w okolicach wieży. Teraz strażacy zabezpieczają konstrukcję dachową, aby woda nie lała się do wnętrza świątyni - opowiada o. Ekspedyt Osiadacz OFM, proboszcz i kustosz skępskiego sanktuarium.
Wieść o szkodach poczynionych przez wichurę rozniosła się wśród ludzi i czcicieli Matki Bożej Brzemiennej. - Modlitwa i wsparcie dla nas jest z pewnością wyrazem miłości wiernych do tego miejsca, tak bardzo teraz potrzebnym - dodaje bernardyn.
W Dziektarzewie wszystko wydarzyło się w czasie wieczornej Mszy św. - W kościele było wraz ze mną ok. 10 osób. Nagle usłyszeliśmy wielki huk. Gdy po Mszy św. wierni nie mogli wyjść przez kruchtę z kościoła, zrozumieliśmy, że coś musiało się stać na zewnątrz z tamtej strony kościoła - opowiada ks. Rafał Michalak, proboszcz parafii św. Katarzyny w Dziektarzewie.
Okazało się, że silny wiatr powalił drzewo, które zniszczyło część część dachu i kruchty. Na szczęście nikt nie ucierpiał. - Już dawno chcieliśmy usunąć to drzewo z cmentarza przykościelnego, ale wciąż nie mieliśmy pozwolenia od konserwatora zabytków. Co ciekawe, stojący obok powalonego drzewa krzyż nie ucierpiał - dodaje ks. proboszcz.
Ilona Krawczyk-Krajczyńska