- Życie w prawdzie i wdzięczności przyniesie dobre i trwałe owoce w naszym życiu - przekonywał w Żurominie bp Roman Marcinkowski.
Maryja, która wyciąga dłonie w geście ofiarowania Jezusa św. Antoniemu - ten motyw z cudownego obrazu czczonego w żuromińskim sanktuarium wybrano jako symbol tegorocznych obchodów odpustu Narodzenia NMP, któremu przewodniczył bp Roman Marcinkowski. Łączyły się one z beatyfikacją m. Elżbiety Róży Czackiej i kard. Stefana Wyszyńskiego. - Prymas Wyszyński wszystko postawił na Maryję. I my czynimy podobnie, bo jest to pewna droga do życia i świętości. W Żurominie przemierzamy ją od pokoleń, od 317 lat - mówił na początku liturgii ks. Tomasz Kadziński, proboszcz i dziekan żuromiński.
Kościół i plac przed świątynią wypełniła rzesza wiernych, w tym kilkanaście delegacji z wieńcami dożynkowymi z dekanatu żuromińskiego. Na odpust przybyły również piesze kompanie z Cierpigórza (parafia Żuromin), Dłutowa, Szreńska, Syberii, Poniatowa, Zielunia, Chamska, Zielonej, Kuczborka, Sarnowa, Lutocina, Lubowidza, Bieżunia, Lipowca i Mławy. Najdłuższą trasę pieszo przebyli pielgrzymi z Mławy, zaś najliczniejsze grupy przybyły z Zielonej, Lutocina, Lubowidza i Bieżunia. Łącznie przybyło ok. 1,3 tys. pieszych pielgrzymów, a także 52 pątników rowerowej pielgrzymki z Dobrzynia n. Drwęcą i 50 motocyklistów. Liturgię uświetniła orkiestra dęta OSP z Lutocina oraz młodzieżowy zespół muzyczny z Żuromina.
Biskup Roman w kazaniu zachęcał do spojrzenia na własne życie w perspektywie Bożej, w prawdzie i z wdzięcznością. Przestrzegał przed fałszem, relatywizmem i dwulicowością, "gdy zależnie od miejsca, okoliczności czy korzyści, człowiek obiera taką czy inną postawę oraz inny system wartości". - Boga nie oszukasz, więc i siebie nie sprowadzaj na manowce udawania. I pytaj się jeszcze samego siebie: czy miara dobra jest we mnie większa od zła, gniewu i głupoty…? - mówił w kazaniu.
Biskup poświęcił dożynkowe wieńce oraz ziarno na zasiew, a starostowie dożynek przekazali chleb jemu, burmistrz Anecie Goliat oraz staroście powiatu Jerzemu Rzymowskiemu. Ten ostatni przypomniał, jak trudny był to rok dla rolnictwa w regionie, bo naznaczony zarazą afrykańskiego pomoru świń i ptasią grypą, co zdziesiątkowało setki chlewni i kurników w gospodarstwach na terenie powiatu.