Siostry klaryski kapucynki, które świętują 150-lecie istnienia klasztoru w Przasnyszu, pielgrzymowały do Działdowa, gdzie 80 lat temu zginęła śmiercią męczeńską ich współsiostra - bł. s. Maria Teresa od Dzieciątka Jezus Kowalska.
W niedzielę 8 sierpnia siostry klaryski kapucynki i zaproszeni goście, a wśród nich Łukasz Chrostowski, burmistrz Przasnysza, pielgrzymowali do byłego obozu koncentracyjnego w Działdowie. Tam 80 lat temu zginęła śmiercią męczeńską bł. s. Maria Teresa Kowalska, a w kilka dni po jej śmierci 35 pozostałych klarysek kapucynek zostało zwolnionych z obozu. Na pamiątkę tamtego męczeństwa i cudu ocalenia sióstr, zakonny jubileusz z Przasnysza na jeden dzień przeniósł się do Działdowa.
Mszy św. w sanktuarium męczenników działdowskich przewodniczył biskup senior diecezji toruńskiej Andrzej Suski. Jak wyznał na początku liturgii, on sam jest wdzięczny siostrom z Przasnysza za to, że pierwszy miesiąc po święceniach kapłańskich mógł spędzić w ich klasztorze, gdzie "doświadczył duchowego piękna ich powołania w służbie Bogu i ludziom".
W homilii mówił o Eucharystii, która jest sakramentem Boskiej bliskości i przygarnięcia człowieka. - Oprócz chleba i do tego co jest naszym codziennym pokarmem, człowiek potrzebuje czegoś więcej. Tak naprawdę potrzebujemy Boga, który nas stworzył na swój obraz i podobieństwo, który nas ukochał i przeznaczył do życia wiecznego w bliskości ze sobą. Bez tego Pokarmu umacniającego nas w dobru, życie ludzkie łatwo staje się wegetacją. Ciągniemy za sobą nić tęsknoty za Bogiem, a św. Augustyn trafnie ujął to w słowach: "Niespokojne jest serce ludzkie, dopóki nie spocznie w Bogu" - mówił.
Biskup Suski podkreślił, że Pan Jezus w Eucharystii wychodzi naprzeciw ludzkiej tęsknocie za Bogiem. Mówił, że jest w niej "siła przebicia" ponad wszystkie przeciwności i życiowe próby, a doświadczyli tego zwłaszcza męczennicy.
Zwracając się do klarysek kapucynek ks. biskup powiedział, że siostry wybrały życie kontemplacyjne, aby "być blisko Pana". - Wasz klasztor w Przasnyszu stał się Taborem modlitwy i Ogrójcem męczeństwa. Ale Bóg dał wam znak w męczeństwie bł. s. Marii Teresy Kowalskiej. Bądźcie zawsze za ten znak wdzięczne - akcentował.
- Przybyłyśmy do Działdowa, aby świętować wielką odwagę naszej współsiostry bł. Marii Teresy Kowalskiej. Tylko Chrystus mógł jej dać tę odwagę, aby przekształcić całe swoje życie w wielki dar. Gdy dziś zastanawiamy się, jakie znaczenia mają klasztory kontemplacyjny sióstr, których nikt nie widzi, to my chcemy was zapewnić, że dajemy świadectwo życia nowego o tym, że miłość jest możliwa, i że nasze życie nie jest ścieżką samotności, ale może być ogarnięte przez wielką miłość Boga Ojca, który kocha nas miłością matczyną. To jest nasze przesłanie, a także zapewnienie, że modlimy się za was, i o to samo was prosimy. I powtarzamy za św. Janem Pawłem II: "Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi" - mówiła na zakończenie Eucharystii m. Rachel Popkova, stojąca na czele Federacji "Mater Ecclesiae" Mniszek Klarysek Kapucynek Europy Centralnej.
Siostry nawiedziły również plac po dawnym KL Soldau oraz las pod Białutami - jedno z możliwych miejsc, gdzie mogła być pochowana błogosławiona s. Maria Teresa od Dzieciątka Jezus.
Wieczorem w Przasnyszu, w miejscowym Muzeum Historycznym, w obecności sióstr odsłonięto wystawę upamiętniającą 150 lat obecności klarysek kapucynek w mieście nad Węgierką.