6 sierpnia, po raz 40. wyrusza Piesza Pielgrzymka Diecezji Płockiej na Jasną Górę. Towarzyszy jej hasło: "Idziemy z Józefem".
Jubileuszowa pielgrzymka rozpoczyna się w płockiej katedrze Mszą św. pod przewodnictwem bp. Mirosława Milewskiego. W tym roku, z racji sztafetowego charakteru pielgrzymki, nie wyrusza jednocześnie 11 grup, bo każdy rejon diecezji będzie wędrował osobno przez jeden dzień drogi.
Przewodnik pielgrzymki wspomina, że w ubiegłym roku formuła sztafety sprawdziła się, chociaż – jak przyznaje – nie tak powinna wyglądać pielgrzymka. – Wolałbym organizować tradycyjną trasę i mam nadzieję, że tak będzie za rok, ale najważniejsze, że idziemy. Jest to rozwiązanie na czas epidemii. W tym roku sytuacja jest lepsza, ale nadal niepewna, dlatego powielamy ubiegłoroczny schemat – wyjaśnia kapłan.
Wszyscy zaangażowani w przygotowanie drogi dokładają wszelkich starań, aby pomimo okrojonej formy wędrowanie nie straciło swojego "ducha". – Mamy takie robocze hasło: "Wycisnąć, ile się da". Nie możesz sobie pozwolić na to, że ten klimat poczujesz jutro, pojutrze – jesteś na szlaku jeden dzień i od pierwszych kroków musisz maksymalnie się skupić. Jeśli tylko się chce, ma się wewnętrzną mobilizację, to rzeczywiście "wyciśnie" się z tego dnia dużo. Jest Eucharystia, możliwość spowiedzi, można posłuchać konferencji, pomodlić się, pośpiewać i... zmęczyć. Jak zawsze w drodze będzie możliwość przyjęcia szkaplerza, wstąpienia do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, podjęcia Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Te tradycyjne formy pobożności pozostały i będą w codziennej "ofercie dla pielgrzyma". Dzięki nim łatwiej tego ducha pielgrzymki poczuć i naprawdę da się to zrobić, więc warto podjąć ten trud – zapewnia kapłan.
Kto i kiedy wędruje?
Początek pielgrzymki 6 sierpnia jest szczególny, bo przeżywany jako dzień wdzięczności. Zawsze początek pielgrzymki był uroczysty, wręcz odświętny, a z drugiej strony trudny, bo już na sam początek pątnicy mają do pokonania 36 km – z Płocka do Sokołowa. To jedyny etap drogi, który wiedzie pątników wyłącznie przez teren diecezji płockiej. Potem będzie Kutno w Łódzkiem, ale to już diecezja łowicka.
Jak więc wygląda ten początek drogi ze Wzgórza Tumskiego, przez most na Wiśle i Radziwie, przez gostynińskie lasy i rezerwat przyrody (żeby tylko wymienić pierwsze etapy drogi do obiadu i odpoczynku w Gostyninie)? Przede wszystkim jest wielkie wzruszenie, gdy pielgrzymka wyrusza sprzed katedry, żegnana przez płocczan. A potem lasy i gościnny Sendeń, z jednym z pierwszych kościołów dedykowanych Miłosierdziu Bożemu w diecezji, aż po galowe wręcz – bo z orkiestrą dętą – przywitanie w Gostyninie i obiad. Potem jeszcze dwa etapy do Sokołowa.
– Jest to dzień dość dużego zamieszania organizacyjnego. Po zawsze wzruszającym pożegnaniu z Płockiem, gdy część mieszkańców odprowadza nas na trasie, przez pewien czas idziemy ruchliwą trasą "60". Ważna jest więc dyscyplina. Dla wielu niewprawionych pierwszy pielgrzymkowy krok może wydawać się trochę szybki i męczący. Potem jest droga przez las, gdzie nie ma już asfaltu, a zdarzają się nawet piaszczyste odcinki. Na początku grupa pielgrzymkowa nie jest jeszcze skoordynowana, zwłaszcza na etapie przez las, gdy droga jest wąska i grupa się rozciąga. Radzę wtedy przewodnikom, aby na tych etapach mówili o zasadach wspólnego i bezpiecznego pielgrzymowania – opowiada ks. Jacek Prusiński, główny przewodnik.
Ponieważ pielgrzymka przechodzi przez rezerwat przyrody, od organizatorów jest wymagane specjalne pozwolenie na przejście kolumny pielgrzymkowej przez las. Starsi pątnicy pamiętają trochę inną trasę pierwszego dnia, gdy wędrowało się drogą krajową nr 60, przechodząc m.in. przez Łąck i pobliskie lasy, w których znajdują się miejsca martyrologii Polaków z czasów II wojny światowej. Jednak z powodu zbyt dużego natężenia ruchu od lat 90. trasa do Gostynina nieco się wydłużyła, ale prowadzi bezpieczniejszą, leśną drogą.
– Dopełnieniem pierwszego dnia pielgrzymki, na który zapraszamy wszystkich chętnych, jest Apel Jasnogórski przy kościele w Sokołowie. Ta wieczorna modlitwa będzie bardziej uroczysta i rozśpiewana. W ten sposób chcemy tchnąć więcej radości w pielgrzymów, bo teraz, w czasie pandemii, tej wspólnotowej radości bardziej nam potrzebna – dodaje ks. przewodnik.