Za miesiąc Piesza Pielgrzymka Diecezji Płockiej na Jasną Górę wyruszy na szlak po raz 40. Jak będzie przebiegała jubileuszowa edycja?
Pielgrzymka wyruszy tradycyjnie z płockiej katedry 6 sierpnia, po Mszy św. sprawowanej przez bp. Mirosława Milewskiego o godz. 6. Na Jasnej Górze, 14 sierpnia, pątników będzie witał bp Piotr Libera.
"W związku z trwającą epidemią koronawirusa tegoroczna pielgrzymka nie odbędzie się w tradycyjnej formie" – od tych słów rozpoczyna się komunikat ks. Jacka Prusińskiego, głównego przewodnika 40. Pieszej Pielgrzymki Diecezji Płockiej na Jasną Górę, w którym czytamy o sztafetowej formie jubileuszowej trasy.
Taką decyzję podjęto w oparciu o wytyczne Głównego Inspektora Sanitarnego. Podobnie jak w ubiegłym roku, każda z grup spędzi na szlaku jeden dzień. Nie przewiduje się noclegów. Wieczorny apel zaplanowano od razu po przyjściu pielgrzymów do celu, a po nim trzeba będzie wrócić do domu. Na szczęście w tegorocznych wytycznych znalazło się miejsce pewne "wyjątki". - Sytuacja nadal jest niepewna, dlatego powielamy ubiegłoroczny schemat. Formuła będzie jednak rozszerzona. Pierwszy i ostatni dzień płockiej pielgrzymki każdy będzie mógł spędzić na szlaku. Dzień wyjścia, 6 sierpnia, będzie dniem wdzięczności za 40. diecezjalnych pielgrzymek na Jasną Górę. Wspólne wyjście będzie podkreśleniem tego jubileuszu. Podobnie 14 sierpnia, kiedy z Wierzchowiska ruszamy na Jasną Górę - wtedy też możemy być razem. Wolałbym organizować tradycyjną trasę i mam nadzieję, że tak będzie za rok – tłumaczy ks. Prusiński.
Diecezjalni pątnicy starają się znaleźć pozytywne strony tego rozwiązania. - Wiadomo, że każdy chciałby iść całą trasę, ale podziękujmy Bogu za to, że możemy chociaż tyle przejść. Pełen szacunek dla naszych przewodników - nie mają ośmiu dni na zbudowanie wspólnoty - muszą to zrobić w jeden dzień, tak jak przed rokiem. Od lat biorę urlop od 1 do 14 sierpnia, i to jest czas poświęcony na pielgrzymkę - w takiej, czy innej formie. Wtedy, kiedy nie da się być na szlaku, będziemy pielgrzymować duchowo... Ale idziemy, dzięki Bogu, idziemy ! – cieszy się Marek Maluchnik z Nasielska, dla którego będzie to 25. taka wyprawa.
Wszyscy zaangażowani w przygotowanie drogi dokładają wszelkich starań, alby pomimo okrojonej formy wędrowanie nie straciło swojego "ducha". – Mamy takie robocze hasło "Wycisnąć ile się da". Nie możesz sobie pozwolić na to, że ten klimat poczujesz jutro, pojutrze – jesteś na szlaku jeden dzień i od pierwszych kroków musisz maksymalnie się skupić. Jest Eucharystia, możliwość spowiedzi, można posłuchać konferencji, pomodlić się, pośpiewać i zmęczyć. Jak zawsze w drodze będzie możliwość przyjęcia szkaplerza, wstąpienia do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, podjęcia Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Te tradycyjne formy pobożności pozostały i będą w codziennej "ofercie dla pielgrzyma" – zapewnia kapłan.
Na przestrzeni tych 40 lat wiele zmieniło się w płockim pielgrzymowaniu. Zmieniły się czasy, ludzie a ostatnio nawet forma. Pierwsza edycja wyruszyła w stanie wojennym i wtedy jej charakter miał mocny akcent patriotyczny. - Teraz ludzie nie idą z pobudek społecznych, czy czysto patriotycznych, a bardziej z potrzeby duchowych przeżyć. Uważam, że to jest dobry kierunek. Tak powinno być. Zauważam też, że wzrosła świadomość pielgrzyma. Coraz mniej jest przypadkowych ludzi, którzy pielgrzymkę traktowali jako wakacyjną przygodę – porównuje ks. Jacek.
Jubileuszowi pątnicy wyruszą pod hasłem: "Idziemy z Józefem". Mają nawet pierwsze intencje swojej drogi. – Niech to się wreszcie skończy, niech wróci świat sprzed koronawirusa. Myślę, że wielu poniesie w sercu to pragnienie. Przez ten rok dużo się zmieniło, odeszło wiele bliskich mi osób, znajomych. Tych intencji będzie sporo... - zmyśla się pielgrzym z Nasielska i dodaje wzruszony: - A po co się idzie? Bo tam jest Mama. Czeka na nas!
Kto i kiedy wędruje?